Akademicki Związek Sportowy przy Uniwersytecie Opolskim pod lupą. Wiele zmian nastąpiło wciągu ostatnich miesięcy

Paweł Sładek
Wiele było niedogodności, problemów, ale nie zabrakło  teżradości z sukcesów reprezentantów uniwersyteckiego AZS-u.
Wiele było niedogodności, problemów, ale nie zabrakło teżradości z sukcesów reprezentantów uniwersyteckiego AZS-u.
Nieodzowna rywalizacja, wielkie plany i marzenia, a także ich weryfikacja. Każdy z tych trzech elementów jest elementem typowym dla funkcjonowania związków sportowych, które w mniejszym lub większym stopniu chcą się pokazać na sportowo-akademickiej mapie Polski. Ostatnie 2 lata były trudne z oczywistych względów, dlatego postanowiliśmy sprawdzić jak przez ten czas radził sobie AZS UO, a także jakie ma plany na przyszłość

Nie było to łatwy rok dla sportu w najbardziej ogólnym tego słowa znaczeniu. Sytuacja pandemiczna, która zaskoczyła wszystkich, miała silny wpływ na organizację wszelkiej maści zawodów sportowych, jednak, jak mówi prezes AZS-u Karol Gontarz: – Problemy były na wielu płaszczyznach, nie tylko tej związanej z pandemią. W związku z wielowymiarowością związaną z tego typu związkami należy spodziewać się niekwestionowanej zaradności i współpracy zarówno na szczeblu sportowym, jak i tym organizacyjnym. I tutaj zaczynają się schody. Zacznijmy jednak od początku.

Związek założony w 1953 roku przy Studium Wychowania Fizycznego i Sportu od samego początku miał w założeniu „kształtowanie kultury fizycznej”, co dzisiaj możemy określić jako propagowanie i zachęcanie do uprawiania sportu. Jak to zrobić? Każdy z pewnością ma swój własny powód, choć można się spodziewać, że ambitni sportowcy-studenci z całej Polski będą szukać takich miejsc do studiowania, gdzie poza kształceniem w wybranym przez siebie kierunku, będą mogli tworzyć historię związku sportowego znajdującego się przy uczelni. W tej kwestii nie zmieniło się wiele przez lata. Następowała wymienność pokoleń, zmieniali się zawodnicy, powstawały nowe drużyny, jednak celem dla bardziej ambitnych studentów od zawsze pozostaje zwycięstwo w organizowanych międzyuczelnianych zawodach, tzw. „ampach” (AMP – Akademickie Mistrzostwa Polski), które rozgrywane są od 2008 roku. Dużo wcześniej, bo w 1961 roku odbyły się pierwsze mistrzostwa Polski Szkół Wyższych, w których przez lata dominował Uniwersytet Warszawski. Obecnie w klasyfikacji generalnej to Politechnika Gdańska stoi na czele stawki tuż przed Akademią Górniczo-Hutniczą w Krakowie i wspomnianym UW. Uniwersytet Opolski zajmuje 16. pozycję, ale w klasyfikacji uniwersytetów. Co by jednak nie mówić – każda z uczelni wyższych ma swoje lepsze i gorsze momenty w historii rywalizacji sportowej.

Gra na miarę Europy

Największe sukcesy i najpiękniejsze momenty w historii Uniwersytetu Opolskiego mają swoje imię i nazwisko. Mowa o ś.p. Henryku Hołodniku, dzięki któremu nasi badmintoniści wielokrotnie stawali na podium zwodów ogólnokrajowych i europejskich.

- Wszystko zaczęło się za sprawą ś.p. Pana Henryka Hołodnika, który był ojcem sukcesu drużyny badmintonistów. Dzięki jego niezłomności w dążeniu do celu udało się wywalczyć tak dużo medali najważniejszych imprez. Potrafił zjednoczyć ludzi i za sprawą swojej niebywałej osobowości najlepsi zawodnicy naszego kraju przybywali na studia do Opola – ciepło wspomina Karol Gontarz.

Mowa tu o aż 15 (!) medalach w Akademickich Mistrzostwa Europy. Poza tym nasza reprezentacja siedem razy z rzędu zdobyła tytuł najlepszej akademickiej drużyny w Polsce w klasyfikacji uniwersytetów, a także sześciokrotnie wygrywała w klasyfikacji generalnej. Niestety, pan Henryk nagle zmarł, co wstrząsnęło całym środowiskiem akademickim. Niemniej, badmintoniści wciąż rywalizują na szczeblu krajowym, ale już bez takich sukcesów jak dawniej. To jednak nie oznacza braku nadziei na sukcesy w przyszłorocznych AMP-ach.

- Jeśli chodzi o przyszłość, to nasza uczelnia może liczyć na zespół siatkarek Uni Opole. Nasze dziewczyny pewnie na długo zagoszczą na siatkarskiej mapie Polski. Przyszłość może należeć także do szachistów, którzy tworzą bardzo liczną i zorganizowaną społeczność sportową naszej uczelni. Ich tegoroczny występ na AMP-ach jest dobrym znakiem na przyszłość. Wśród uniwersytetów wywalczyli drużynowo miejsce w pierwszej dziesiątce – zauważył prezes.

Z sentymentem możemy wspominać przeszłość, z nadzieją patrzeć w przyszłość, ale możemy również cieszyć się z teraźniejszości, a konkretnie z tegorocznych sukcesów Wiktorii Grejner i Michała Rachwalika, którzy triumfowali w odpowiednio karate WKF oraz szermierce. Nasz szermierz stanął na trzecim stopniu podium w klasyfikacji generalnej, jednocześnie wygrywając w zestawieniu uniwersytetów. Wiktoria Grejner natomiast zdominowała całą rywalizację, będąc najlepszą spośród reprezentantów wszystkich uczelni.

- To były nasze zdobycze medalowe, natomiast należy podkreślić świetny występ biegaczek przełajowych, które osiągnęły 5. i 6. miejsce na finałach w Supraślu, a nasza para siatkarek plażowych wygrała półfinał AMP-ów w Dąbrowie Górniczej. Trójka studentek zajęła wysokie 7. miejsce w półfinale AMP w Tenisie Stołowym w Rzeszowie, a nasi piłkarze ręczni dzielnie walczyli w Opolu, także w półfinale, zajmując 7. lokatę – wspomina Karol Gontarz.

Liczne zmiany w organizacji

Czas pandemii początkowo nie tyle utrudnił, co po prostu wyeliminował wszelkiego rodzaju rywalizację sportową. Na szczęście z czasem sytuacja zaczęła się uspokajać, przez co zawodnicy zostali dopuszczeni do walki o najwyższe , sportowe cele. Nie oznaczało to jednak powrotu do zawodów, jakie pamiętamy sprzed dwóch lat, a zmiany organizacyjne niejednokrotnie dawały w kość prezesom związków, którzy musieli być na bieżąco z nowo ustalanymi limitami, obostrzeniami. Jednak nie to było najgorsze.

- Moim zdaniem najgorszym elementem ,,pandemicznej ery" było notoryczne odwoływanie i przekładanie terminów zawodów sportowych. Wszystko było przygotowane na dany czas, studenci też układali sobie harmonogram, aby móc pojechać aż tu nagle organizator informował o zmianie terminu. Wymiernym skutkiem takiej organizacji była niemożność pojechania naszych siatkarek na półfinał AMP-ów, które w międzyczasie walczyły o awans do Tauron Ligi, zakończony sukcesem.

Dodatkowym utrudnieniem były obostrzenia w hotelach, które nie ograniczały się tylko do rywalizacji sportowej. Każdy zespół był od siebie oddzielony, będąc na innym piętrze. Ograniczany był również kontakt z osobami z innych drużyn.

Na szczęście, mimo oczywistych trudności nie zabrakło tego co najważniejsze, czyli atmosfery zdrowej, sportowej rywalizacji

- Miejmy nadzieję, że ten pandemiczny czas już nigdy nie powróci, lecz gdyby miało być inaczej to Akademicki Związek Sportowy będzie na to przygotowany – zapewnił.

Nie są to słowa rzucone na wiatr, a o tym, że związek radzi sobie z dostosowaniem się do panujących ograniczeń, mogliśmy przekonać się na tegorocznych zawodach. Reprezentanci AZS UO rywalizowali wielu wyjazdach z cyklu Akademickich Mistrzostw Polski, w różnych dyscyplinach.

W tym sezonie nasi studenci odwiedzili m.in. Rzeszów, Warszawę, Wrocław, Poznań, Dąbrowę Górniczą, Katowice, Kraków. W sumie uniwersytecki AZS reprezentowało ponad 70 uczestników, biorących udział w 15 turniejach, które odbywały się w całej Polsce.

Cała organizacja związana z licznymi wyjazdami i sprawnym funkcjonowaniem wymaga wsparcia wychodzącego poza granicę związku. W tym przypadku zbawiennym miała okazać się współpraca z uczelnią, która okazuj pełne wsparcie dla działalności AZS-u.

- Nasz klub ma pełne wsparcie ze strony władz uczelni. Relacje są na wysokim poziomie. Uczelnia wspiera nas jak może, a my odwdzięczamy się dobrze wykonaną pracą. Ze swojej strony muszę przyznać, że nigdy nie spotkałem się z negatywnym postrzeganiem naszej działalności i zawsze mogłem liczyć na pomoc, jeśli takowa była potrzebna – wspomina Karol.

Jednoosobowa działalność

Akademicki Związek Sportowy mające swoje miejsce przy Uniwersytecie Opolskim od pewnego czasu działa głównie dzięki jednej osobie, którą jest wspomniany już prezes Karol Gontarz. Mimo tego, że na papierze wpisanych jest cały zarząd, w praktyce tylko Karol Gontarz udziela się w strukturze AZS-u. Wszelka działalność jest oczywiście bezpłatna, jednak można wynieść z niej sporo doświadczenia i wiele się nauczyć.

- Moja praca jest wolontariatem i robię to wszystko z własnej chęci. Wystartowałem w wyborach w 2019 roku i zostałem prezesem, wiedząc od początku, że będę to robił wszystko ,,pro publico bono". Ale nie żałuję tego, ponieważ zebrane doświadczenie zaprocentuję w przyszłości. Czuję się spełniony, lecz jest jeszcze dużo pracy do wykonania i na pewno nie spocznę na laurach – wspomniał.

Z czego wynika mniejsza chęć działania za darmo? Karol Gontarz słusznie zauważa, że wielu młodych boi się wziąć odpowiedzialność za swoje działania, które niosą za sobą konsekwencje. Niewielu jest takich, którzy chcą wziąć na siebie dodatkowy ciężar m.in. w postaci udzielania się jako osoba pomagająca w organizacji rzeczy bieżących. Sporo młodych chce wyniki na już, nie dostrzegając, że cierpliwa i systematyczna praca z czasem przyniesie swój owoc, w szczególności kiedy zabierają się za nią osoby, które ledwo skończyły 20 lat.

Dwuletnia kadencja sporo pokazała i dała dużo doświadczenia prezesowi, który jeszcze nie jest pewny co do swojej przyszłości, a co za tym idzie – przyszłość związku również jest niejasna. Wszystko zależy od wyborów, które odbędą się w grudniu br. Wtedy być może zostanie wybrany nowy zarząd na czele z prezesem, lub na czele pozostanie doświadczony w tym zakresie Karol Gontarz. O ile w ogóle zdecyduje się wystartować.

- Nie mogę powiedzieć co będzie za rok. Jeśli zdecyduję się startować w wyborach i zostanę wybrany postaram się, aby wszystko pozostało dobrze zorganizowane, działalność klubu pozostała niezachwiana oraz nasza współpraca z uczelnią nadal stała na odpowiednim poziomie. W obecnych czasach trudno jest planować z dużym wyprzedzeniem, aczkolwiek należy mieć swoje cele i także marzenia, ponieważ stają się one rzeczywistością, kiedy się tego kompletnie nie spodziewamy.

- Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim studentom, którzy zdecydowali się reprezentować nasz Uniwersytet. Sporo się działo. Na wyjazdach poznaliśmy wielu ludzi, z którymi kontakt trzymamy po dziś dzień. Zalet takich wyjazdów jest naprawdę dużo i tym samym chciałbym zachęcić wszystkich do dołączenia do jednej z naszych sekcji AZS-u. Zapraszam wszystkich serdecznie – zakończył.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska