Obie drużyny przewodzą stawce I-ligowców, ale na pierwszym miejscu są nysanie, którzy mają punkt więcej. Obie ekipy w tym sezonie grały ze sobą dwukrotnie w Nysie i za każdym razem w tie breaku wygrywali gdańszczanie. Jednak bardziej doświadczonej ekipie podopieczni trenera Romana Palacza postawili wysoko poprzeczkę, a w meczu o punkty prowadzili nawet 2:0 w setach.
- Można z nimi powalczyć i wygrać - nie ukrywa szkoleniowiec AZS-u. - Nam się to jeszcze nie udało, ale Trefl już przegrał, więc to zadanie do wykonania.
W obliczu dwumeczu wydaje się, że cenniejsze będzie zwycięstwo w lidze (sobota), bo pozwoli zwiększyć przewagę nad Treflem i zachować sporą przewagę nad zespołami, które aspirują do miejsca w czołowej "czwórce", która zagra o awans w play offach.
- Nie dzielimy meczy na ważniejsze i mniej istotne, a do każdego podchodzimy maksymalnie skoncentrowani - mówi Palacz. - Chcemy zagrać dobrze i skutecznie i wygrać dwa razy, ale nie ukrywamy jednak, że dla nas najważniejsza jest liga.
- Nie kalkulujemy, bo to jest zgubne - przyznaje Marcin Kryś, libero AZS-u. - Możemy wygrać z Treflem, ale musimy do minimum ograniczyć własne błędy. W poprzednich meczach we wszystkich elementach byliśmy równorzędnym rywalem, a przegraliśmy przez błędy. Może zabrakło trochę doświadczenia i spokoju. Liczę, że tym razem będzie inaczej.
AZS wystąpi w najsilniejszym składzie, choć dopiero w czwartek zajęcia wznowił Adam Kurian, który na jednym z treningów podkręcił kostkę .
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?