To, aby nazywać Opole "miastem akademickim" i tak je promować, zaproponował prof. Stanisław S. Nicieja, rektor UO, podczas spotkania z władzami opolskich uczelni, które odbyło się w redakcji nto. Postanowiliśmy, by wspólnie zaapelować do władz miasta o wcielenie tego pomysłu w życie.
- Takie witacze podkreślałyby, że Opole wychodzi naprzeciw oczekiwaniom ludzi młodych, stwarzając im kameralne, a przy tym piękne warunki do nauki - mówi Wiesława Piątkowska-Stepaniak, prorektor ds. promocji i zarządzania Uniwersytetu Opolskiego. - Opole ma potencjał, nie tylko jeśli chodzi o poziom nauczania, ale również o ofertę kulturalną czy możliwości spędzenia wolnego czasu. Warto to pokazać.
Tzw. witacze to słupy, a czasami nawet całe konstrukcje ustawiane przy wjeździe do miasta lub regionu, które mają zwrócić uwagę przejeżdżających, zaintrygować ich i zachęcić do tego, aby odwiedzić dane miasta na dłużej. Witacze pojawiają się na polskich drogach coraz częściej, a miasta czasami wykładają spore pieniądze, by zwrócić w ten sposób na siebie uwagę.
- Taki witacz miałby tylko uświadomić przejezdnym, że Opole to miasto akademickie - podkreśla Wojciech Duczmal, prorektor Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji w Opolu. - Być może część z nich pokusiłaby się o sprawdzenie, co nasze uczelnie mają do zaoferowania, i ostatecznie wybraliby się na studia właśnie do nas
W Opolu studiuje 36 tys. osób, co przy populacji 120 tys. daje 30 proc. ogółu mieszkańców (nie wszyscy studenci są zameldowani w Opolu - przyp. red.). Władze miasta mają świadomość, że w młodzieży siła, dlatego nie mówią pomysłowi nie.
- Koszt ustawienia takich witaczy raczej nie byłby duży, więc nie nadwerężyłoby to budżetu miasta - mówi Krzysztof Kawałko, wiceprezydent Opola. - Jesteśmy skłonni rozmawiać na ten temat z uczelniami. Myślę, że na takiej promocji skorzystałoby i miasto, i uczelnie.
Na pewno nie zrezygnujemy z marki, jaką jest stolica polskiej piosenki, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby reklamować Opole również jako miasto akademickie - zapewnia Krzysztof Kawałko, wiceprezydent Opola.
- Rozmowy na ten temat mogą się rozpocząć w każdej chwili, jeśli tylko taka jest wola opolskich uczelni. Z naszej strony taka wola jest.
Władze miasta optują za stworzeniem uniwersalnego szyldu, który nie pomijałby żadnej uczelni, np. "Opole miasto akademickie".
- Witacze mogą być elementem szerszej kampanii - uważa Wojciech Duczmal, prorektor WSZiA w Opolu. - Miasto funduje stypendia dla studentów i myślę, że taka zachęta przemawia do wyobraźni przyszłych żaków. Można z taką informacją wyjść w miasto, np. za pomocą banerów, bo potencjalny student, który pojawia się u nas tylko przejazdem, raczej nie czyta lokalnych gazet, więc nie ma szans się o tym dowiedzieć.
- Te stypendia to faktycznie jest konkretna oferta, więc warto je wykorzystać w promocji - przyznaje wiceprezydent Kawałko.
Pomysł podoba się również władzom politechniki. - To jak z coca-colą - mówi Marek Tukiendorf, rektor PO. - Od ponad stu lat wszyscy wiedzą, że jest dobra, mimo to nadal jest reklamowana. My też musimy o sobie przypomnieć. Nauka może świetnie się rozwijać nie tylko w wielkich metropoliach, czego doskonałym przykładem jest niemiecki Heidelberg. Dlaczego u nas nie miałoby być podobnie?
Dlatego PO już negocjuje z władzami miasta możliwość ustawienia własnej reklamy na rondzie przy Karolince (pierwszym od strony Wrocławia - przyp. red.). Założenie jest takie, że miasto i uczelnia podzieliłyby się kosztami przedsięwzięcia. W ratuszu słyszymy, że gdyby wypalił pomysł promowania Opola jako miasta akademickiego, uczelnie również powinny partycypować w kosztach.
- Takie witacze to dobry pomysł, bardziej przemawiają do wyobraźni niż zwykły znak drogowy z nazwą miejscowości - mówi Katarzyna Engel z warszawskiej agencji PR. -Dużo zależy od tego, jak taki witacz będzie wyglądał, czy będzie na tyle charakterystyczny, aby nie tylko przyciągnąć wzrok na chwilę, ale zapaść w pamięci na dłużej.
Specjaliści od reklamy są zgodni, że witacze, aby przemówić do wyobraźni przyszłych żaków, powinny być żartobliwe. - Młodzi ludzie wolą komunikować się poprzez zabawę, więc taki przekaz bardziej do nich trafia - podpowiada Katarzyna Engel i dodaje, że kampania, jeśli ma być skuteczna, nie powinna ograniczać się tylko do rogatek. - Tu trzeba iść za ciosem i w mieście rozstawić potykacze np. z informacją, że w danym lokalu student może zjeść tani i smaczny obiad albo napić się piwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?