Akcje na zdrowie

Fot. Michał Lewandowski
Przy karetkach Zdzisław Imiołek, kierownik prudnickiego "Falcka”, niegdyś dyrektor ZOZ.
Przy karetkach Zdzisław Imiołek, kierownik prudnickiego "Falcka”, niegdyś dyrektor ZOZ. Fot. Michał Lewandowski
Spółka PCM, która przejęła od likwidowanego ZOZ służbę zdrowia, przygotowuje emisję akcji dla pracowników i inwestorów.

Nieudana ucieczka w spółkę
W Ełku powstał niepubliczny ZOZ utworzony przez spółkę "Pro Medica". Spółkę powołał powiat i miał w niej 100 procent udziałów. Zatrudniona w niej Małgorzata J. domagała się podwyższenia pensji o ustawowe 203 złote (Sejm nakazał wypłacać ten dodatek "pracownikom samodzielnych publicznych zakładów zdrowotnych"). "Pro Medica" odmówiła, twierdząc, że jest ZOZ-em niepublicznym i "203" jej nie dotyczy. Sąd Najwyższy, do którego dotarła sprawa, uznał z kolei, że ZOZ w Ełku jest jednak publiczny. Bo choć formalnie utworzyła go spółka "Pro Medica", to de facto założycielem tego ZOZ był samorząd, który powołał spółkę i do którego ona należy. A według ustawy o zakładach opieki zdrowotnej ZOZ utworzony przez samorząd automatycznie jest ZOZ-em publicznym.

Od października usługi medyczne w Prudniku prowadzi Prudnickie Centrum Medyczne (PCM) SA, spółka założona przez powiat, który ma w niej 100 procent akcji. Spółka ma status ZOZ-u niepublicznego.
- Standard leczenia wyraźnie się podniósł, nie brakuje leków ani sprzętu medycznego - zapewnia Andrzej Marcyniuk, wiceprezes PCM. - Przykładem może być pogotowie ratunkowe, obsługiwane przez spółkę Falck, która ma w Prudniku trzy doskonale wyposażone karetki. Karetki likwidowanego ZOZ-u zajął komornik.

Falck wybrano w przetargu. - Z wolnej ręki, co znaczy, że były negocjacje tylko z jednym oferentem - tłumaczy Marcin Misiewicz z PCM. Andrzej Marcyniuk dodaje, że PCM mógł tak postąpić, bo jako ZOZ niepubliczny nie musi robić konkursów na świadczenie usług.
Problem jednak w tym, iż Sąd Najwyższy uznał ostatnio na przykładzie Ełku, że spółka medyczna utworzona przez samorząd ma mimo wszystko status ZOZ-u publicznego (patrz ramka).
Oznacza to, że pracownikom takich spółek należą się uchwalone przez Sejm dodatki do pensji (słynne już ustawa "203" i 110 złotych). PCM nie tylko tych dodatków nie wypłaca, ale wręcz większości personelu obciął pensje.

- Uważam, że to precedensowe orzeczenie uchyli Trybunał Konstytucyjny - mówi Andrzej Marcyniuk. - Gdyby okazało się, że nasza spółka to ZOZ publiczny, musielibyśmy złożyć wniosek o zamknięcie PCM-u. W Prudniku nie byłoby wtedy służby zdrowia.
Marcyniuk zapowiada, że wkrótce powiat nie będzie już jedynym właścicielem PCM: - Przygotowujemy się do emisji akcji dla pracowników oraz dla dużych inwestorów zewnętrznych - mówi. - Nie mogę zdradzić, kto to będzie, bo trwają rozmowy.

Akcje dla pracowników mają być rekompensatą za niewypłacone im jeszcze przez likwidowany ZOZ podwyżki 203 zł. Pytani przez nas pracownicy nie chcieli powiedzieć, co o tym myślą. Wszyscy zatrudnieni w PCM dostali od dyrektora Marcyniuka pisemny zakaz wypowiadania się do mediów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska