Ale numer! Legalny bimber prosto z Czech

KS
z prywatnej gorzelni "Pod Lipą”, która ma bardzo dobrą opinię wśród polskich sadowników: – Każda czeska rodzina może rocznie wydestylować na swoje własne potrzeby do 30 litrów czystego alkoholu. Polacy do nas też przyjeżdżają.
z prywatnej gorzelni "Pod Lipą”, która ma bardzo dobrą opinię wśród polskich sadowników: – Każda czeska rodzina może rocznie wydestylować na swoje własne potrzeby do 30 litrów czystego alkoholu. Polacy do nas też przyjeżdżają. KS
Polscy sadownicy z pogranicza odkryli zgodną z literą prawa metodę produkcji gorzałki. Trzeba się tylko z własnym zacierem wybrać na drugą stronę granicy.

Pytanie o czeskie "palirnie" budzi lekki popłoch wśród sadowników w rejonie Głuchołaz.

- Przecież to jest tylko dla Czechów! Ja z tego nigdy nie korzystałem! - obrusza się osoba znana w środowisku z doskonałej czereśniówki.

- Mam znajomego Czecha, który korzysta z "palirny" - mówi inny właściciel niewielkiego sadu owocowego. - Chyba się tam wybiorę, bo w sezonie nie jestem w stanie przerobić własnych owoców. Mnóstwo idzie na zmarnowanie.

Kilkanaście kilometrów dalej, w malowniczej wiosce Petrovice, Jaroslav Hanzlik właśnie zaczął destylację 300 litrów zacieru z brzoskwiń. Chętnie oprowadzi polskiego dziennikarza po małym zakładziku, tylko musi najpierw obsłużyć dwóch celników. Przyjechali skontrolować liczniki, wypełnić dokumenty. - Będzie pan miał reklamę w polskiej gazecie - śmieją się celnicy.

- W Czechach zgodnie z prawem można wydestylować do 30 litrów czystego alkoholu na jedną rodzinę rocznie - tłumaczy Jaroslav Hanzlik. - Alkohol może służyć tylko na potrzeby własne. Nie można go odsprzedawać, ale wiadomo powszechnie, że część ludzi właśnie to robi.

Zakładzik obsługuje jedna osoba. Klient przyjeżdża z gotowym zacierem, po czesku - kwasem z owoców. Wstępną część pracy trzeba zrobić samemu, w domu. Dojrzałe owoce, mogą być jabłka, gruszki, śliwki, morele, brzoskwinie, czereśnie, trzeba przez 6 do 10 tygodni trzymać w pojemnikach bez dostępu powietrza, ale z korkiem do fermentacji.

Niektóre "palirnie" pomagają przetrzeć twarde jabłka na kalwados za dodatkową opłatą. Sfermentowany zacier w beczkach przepompowuje się do instalacji, gdzie jest kolejno podgrzewany, schładzany, potem znów podgrzewany i schładzany. Zanim 100-procentowy alkohol opuści destylatornię, przepływa przez licznik. Każda ilość jest rejestrowana i sprawdzana przez celników. Operacja trwa ok. 3 godzin, a klient może poczekać na miejscu, oglądając telewizję. Za destylację litra czystego alkoholu opłata wynosi 250 koron czeskich (ok. 42 zł). W tym 140 koron podatku dla czeskiego państwa. Pół litra rozcieńczonej wódki z owoców kosztuje ok. 10 zł.
- Przyjeżdżają do mnie też Polacy - przyznaje Jaroslav Hanzlik. - Mogę destylować jednak tylko Czechom, więc Polacy albo są z czeskim znajomym, który to zapisuje na siebie, albo podają jakieś czeskie nazwisko do pokwitowania.

Podobnych do tej destylatorni jest na pograniczu kilka. Gorzelnia w Stonawie koło Cieszyna otwarcie zaprasza do siebie Polaków przez stronę internetową po polsku.

- Osoba fizyczna może przewieźć przez granicę osobiście i na własny użytek 10 litrów alkoholu etylowego, czyli również alkoholu wyprodukowanego z zacieru owocowego - potwierdza Agnieszka Skowron, rzecznik prasowy Urzędu Celnego w Opolu. - Przeznaczenie takiego wyrobu alkoholowego na własny użytek jest warunkiem zwolnienia z podatku akcyzowego. Zapłata akcyzy wymagana jest w państwie, w którym alkohol ten został nabyty, w tym przypadku w Czechach.

"Palirnie" przyjmują co najmniej 150 litrów zacieru, z którego powstaje ok. 15 litrów czystego alkoholu. Nadwyżkę więc najlepiej przechować u znajomych.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska