Aleja Przyjaźni w Opolu pełna dziur

Anna Grudzka
- To dlatego, że kierowcy, którzy wiedzą, jak głębokie są dziury ukryte w kałużach, zjeżdżają na chodnik. Niejednokrotnie musimy uciekać przed pojazdami. Nie wspominam już o tym, że jesteśmy nieustannie ochlapywani - skarży się  pani Barbara. - Bywa i tak, że przejeżdżające tędy ciężkie samochody powodują, że od tego czegoś, co nazywa się „nawierzchnią”, odpryskują kawałki asfaltu oraz żwir. Jak ktoś dostanie tym w głowę, dojdzie do tragedii - dodaje czytelniczka.
- To dlatego, że kierowcy, którzy wiedzą, jak głębokie są dziury ukryte w kałużach, zjeżdżają na chodnik. Niejednokrotnie musimy uciekać przed pojazdami. Nie wspominam już o tym, że jesteśmy nieustannie ochlapywani - skarży się pani Barbara. - Bywa i tak, że przejeżdżające tędy ciężkie samochody powodują, że od tego czegoś, co nazywa się „nawierzchnią”, odpryskują kawałki asfaltu oraz żwir. Jak ktoś dostanie tym w głowę, dojdzie do tragedii - dodaje czytelniczka. Sławomir Mielnik
Miejski Zarząd Dróg w Opolu obiecuje pomóc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska