Do wypadku doszło po godz. 19.00, na nitce w kierunku Wrocławia. Wiadomo, że w tym czasie nad autostradą padał rzęsisty deszcz.
W pewnym momencie jadący trasą 34-letni kierowca alfy romeo stracił panowanie nad samochodem, przejechał przez pas zieleni, staranował metalowe ogrodzenie i spadł ze skarpy z wysokości kilku metrów na drogę powiatową poniżej. Auto zdołało jeszcze przejechać przez jezdnię i zatrzymało się na wale.
Kierowca alfy został przewieziony do szpitala. Okazało się, że nie odniósł groźnych obrażeń.
34-latek zeznał, że zanim do szło do wypadku "coś w niego uderzyło".
Na miejsce wezwano karetkę, policję i straż pożarną. Gdy służby przyjechały na miejsce okazało się, że z autostrady wypadł jeszcze jeden samochód - citroen c4, który zatrzymał się tuż przed skarpą.
Kierująca tym autem 30-latka zeznała, że jadąc a4 wjechała w potężną kałużę i wpadła w poślizg. Auto wjechało na pobocze i dachowało. Kierująca i 33-letnia pasażerka citroena trafiły do szpitala w Strzelcach Opolskich.
Ta pierwsza nie została ranna. 33-latka doznała natomiast urazu tułowia, lewej nogi i kręgosłupa. Z tego powodu musi zostać w szpitalu.
Na razie policjanci zdecydowali, że nie będą łączyć obu wypadków. Ustalają, co dokładnie wydarzyło się w tym miejscu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?