Alkoholowy Zespół Płodowy. Jestem w ciąży, nie piję

Magdalena Żołądź
Magdalena Żołądź
FAS-u nie można wyleczyć, uszkodzenia mózgu spowodowane alkoholem są trwałe. Dlatego kobieta ciężarna, by chronić swoje dziecko, nie może sobie pozwolić nawet na kieliszek wina.
FAS-u nie można wyleczyć, uszkodzenia mózgu spowodowane alkoholem są trwałe. Dlatego kobieta ciężarna, by chronić swoje dziecko, nie może sobie pozwolić nawet na kieliszek wina. freeimages.com
To stereotyp, że FAS zdarza się tylko tym dzieciom, których matki notorycznie piły w trakcie ciąży. Nawet kieliszek wina jest niebezpieczny dla płodu i może powodować zaburzenia jego rozwoju.

Dysmorfia twarzy - po tym najczęściej można podejrzewać, że dziecko cierpi na FAS, czyli Alkoholowy Zespół Płodowy - szeroko rozstawione oczy, nieproporcjonalnie krótki szeroki nos i mała żuchwa, brak rynienki podnosowej, wąska górna warga. Wygląd zewnętrzny schodzi jednak na dalszy plan przy innych zagrożeniach, jakie niesie za sobą FAS: opóźnienie rozwoju, zaburzenia równowagi, wzroku, słuchu, nadpobudliwość, nadwrażliwość na dźwięk i dotyk, trudności z przetwarzaniem nadmiernej ilości bodźców, zaburzenia snu, impulsywność, a w późniejszym wieku chociażby problemy z nauką, skupianiem się, z pamięcią, z myśleniem abstrakcyjnym, z matematyką, upośledzenie myślenia przyczynowo-skutkowego, niskie poczucie wartości.

Znana opolska pediatra, dr Małgorzata Bihun, nie raz spotkała się z dziećmi, które - widać gołym okiem - cierpią na Alkoholowy Zespół Płodowy.

- Prawda jest jednak taka, że FAS jest niediagnozowalny. Jeśli mama się przyzna, że piła w ciąży alkohol, możemy tę diagnozę powiązać z obecnym stanem dziecka i wdrożyć pomoc. Jeżeli się nie przyzna, nie jesteśmy w stanie tego stuprocentowo stwierdzić. To są wtedy tylko nasze podejrzenia - wyjaśnia dr Bihun.

Temat FAS jest na tyle delikatny i drażliwy, że właściwie trudno zebrać wywiad. Bo należałoby mamę zapytać wprost, czy zdarzało się jej pić alkohol w ciąży. A nawet gdy tak było, zapewne większość zaprzeczy.

- Ja nigdy nie pytam wprost. Zamiast tego staram się delikatnie dowiedzieć, jak mama odżywiała się w ciąży, czy na przykład chodziła na imprezy, czy miała określone "smaki" - opowiada Małgorzata Bihun. W pełni stwierdzonych przypadków FAS w całej swojej dotychczasowej karierze zawodowej miała cztery.
Czy można stwierdzić, ile dzieci zmaga się z tymi zaburzeniami? Jakie są FAS-owskie statystyki?

- Z pewnością niewiarygodne - mówi wprost Barbara Słomian, dyrektor Katolickiego Ośrodka Adopcyjnego i Opiekuńczego w Opolu. Objawy FAS ma znakomita większość dzieci, które trafiają do adopcji do ośrodka.

Temat FAS jest Barbarze Słomian dobrze znany, ponieważ jako prezes stowarzyszenia "Czas dla rodziny" organizowała konferencje i szkolenia poświęcone Alkoholowemu Zespołowi Płodowemu i jego skutkom u dzieci.

- Nawet jeżeli w literaturze medycznej padają jakieś liczby, nigdy się do nich nie odnoszę, bo te liczby mają się nijak do rzeczywistych - podkreśla dyrektor Słomian. -Wiele dzieci, które wychowują się w swoich rodzinach biologicznych zmaga się z tym problemem, a nigdy nie został u nich zdiagnozowany FAS. To nieznana liczba.

Maluchy z FAS, które są zgłaszane do ośrodka adopcyjnego, przechodzą intensywną rehabilitację. Bo tylko w ten sposób można spróbować zniwelować szkody, jakie wyrządził dziecku alkohol w ciąży.

- Należy pamiętać, że FAS-u nie można wyleczyć. Uszkodzenia mózgu spowodowane alkoholem są trwałe, nieodwracalne. Intensywna i fachowa stymulacja, prowadzona przez specjalistów: fizjoterapeutów i neurologopedów może jednak sprawić, że w mózgu, dzięki jego plastyczności, wytworzą się nowe połączenia nerwowe, które będą swoistym "obejściem" tych uszkodzonych, co w konsekwencji umożliwi dziecku lepsze funkcjonowanie - tłumaczy Barbara Słomian.
O FAS-ie wciąż wiadomo niewiele. Choć i tak więcej niż jeszcze 10-20 lat temu.

- Gdy ja studiowałam medycynę, wiele się mówiło o szkodliwości papierosów na płód. Alkoholowemu Syndromowi Płodowemu w podręcznikach poświęcone było jedno zdanie: że oznacza upośledzenie i że cierpią na niego dzieci matek pijących w ciąży - wspomina Małgorzata Bihun. - Dziś rzeczywiście mówi się o tym więcej, ale to wciąż ogromne pole do zagospodarowania dla medycyny. Bo o FAS-ie mówią na razie psycholodzy, pedagodzy, terapeuci, ale rzadko kiedy lekarze.

Na pewno jednak wiadomo, że nie ma bezpiecznej dawki alkoholu dla płodu. FAS to FAS - nie ma znaczenia, czy matka piła całą ciążę, czy tylko ten jeden pechowy kieliszek wina spożyty w momencie, gdy tworzyły się ważne połączenia w mózgu dziecka. Dla mamy to "tylko" jeden kieliszek wina, a dla maleństwa całe morze alkoholu, biorąc pod uwagę wielkość jego organizmu, np. w pierwszym miesiącu dziecko jest wielkości ziarnka maku. Dzieci rodzą się z wadami serca, nerek, płuc, ale najbardziej uszkadza się mózg. Alkohol w stu procentach przenika przez łożysko, a ponieważ dziecko nie ma jeszcze dobrze wykształconej wątroby, która mogłaby metabolizować alkohol, jest bezbronne.

- Możemy sprawić, że nie będzie syndromu FAS, mamy na to wpływ. Jedynym wyjściem jest stuprocentowa abstynencja. "Spodziewam się dziecka, nie piję alkoholu" - podkreśla Barbara Słomian. - Może w ramach działań profilaktycznych warto wprowadzić zwyczajnie modę na abstynencję w ciąży?

Więcej fachowych informacji o Alkoholowym Zespole Płodowym można znaleźć na facebookowym fanpejdżu stowarzyszenia "Czas dla Rodziny", a także na stronie internetowej fundacji Fastryga, która zajmuje się tym problemem na poziomie ogólnopolskim: www.fas.edu.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska