Mitologizacja Zachodu trwa do dzisiaj w zmutowanej formie podległości nowemu Wielkiemu Bratu. Tymczasem wystarczy choćby pobieżna lektura kilku zaoceanicznych mediów (internet nie tylko kłamie), aby oprzytomnieć.
Nie trzeba specjalistycznych studiów, aby wiedzieć, że jeżeli rzeką płynie mętna woda, to na pewno w górach padało. Natomiast jeżeli płyną martwe ryby, to jasnym jest, że ktoś wpuścił do rzeki truciznę. Doskwiera nam coraz bardziej rozpanoszona w Polsce antykultura - te genderyzmy i mowy nienawiści, programowa demoralizacja w szkołach i ojkofobia promowana przez urzędy publiczne. Skądś to wszystko przecież płynie. I znów - nie trzeba mikroskopu, aby stwierdzić, że amerykanizacja życia publicznego stała się w Rzeczypospolitej faktem.
Byłem ostatnio w Ameryce. Wystarczy kilka dni, aby zobaczyć jak wygląda źródło, z którego czerpiemy. Rzecz nawet nie w tym, że począwszy od hali przylotów towarzyszy nam brud i bylejakość. Gdzież im do naszych Balic czy Okęcia. Ulice pełne takich dziur, że szybko można zatęsknić za polskimi drogami, a wokoło westernowa filmowa zabudowa, czyli fasady, za którymi piszczy bieda. W miejskich parkach namioty i budy bezdomnych, a pod marketami żebracy.
Obraz ten nieco łagodziła biel świeżo spadłego śniegu i serdeczność rodaków wygnanych tu niegdyś za chlebem i lepszym życiem. Materialne tęsknoty nasza amerykańska diaspora ma zaspokojone (oczywiście, jeżeli ktoś się nie zapił czy zdegenerował, nie wytrzymując presji „american dream”). Zdecydowanie gorzej jest u Polonusów z duchowością, a zupełnie źle z wychowywaniem dzieci. Kolejne pokolenia bezpowrotnie się wynarodowiają i ateizują. Są też wyjątki i pod tym względem także mamy u nas Amerykę.
Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?