Andrzej Sadowski: Na Zachodzie bez zmian

Redakcja
Przez Europę przetacza się fala gwałtownych protestów związanych z drastycznym ograniczaniem wydatków przez rządy. Szczególnie ostre napięcia widać w Hiszpanii i - do czego już przywykliśmy - w Grecji.

Bardzo możliwe, że te masowe demonstracje obejmą kolejne kraje i nie da się wykluczyć, że gdzieniegdzie nabiorą charakteru wręcz rewolucyjnego. Niezależnie od tego, jak będą burzliwe, nie zmienia to faktu, że utrzymanie tzw. europejskiego modelu socjalnego jest już na dłuższą metę niemożliwe.

Rozumiem, że przywykłym do dobrobytu Europejczykom trudno zaakceptować, iż ich dostatek był efektem wieloletniego rządzenia na kredyt, zaciągany u przyszłych pokoleń. Oni nigdy nie zaznali takiej biedy jak my w Polsce. Tu wciąż pamiętamy puste półki i nędzę PRL-u, a to, że w ciągu minionych 20 lat zdecydowanie podnieśliśmy swój poziom życia, jest wynikiem naszej ciężkiej pracy. Nawet udział unijnych dotacji jest w tym kontekście marginalny, gdyż Polacy własnymi rękami doszli do tego, co mają.

Na Zachodzie było inaczej. Wzrost dobrobytu nie wynikał tylko z wysiłku ludzi, ale w dużej mierze był sztucznie napędzany przez polityków, którzy zadłużali w tym celu swoje państwa. Teraz obserwujemy kres takiej polityki i konieczność zaciskania pasa.

To przykre i bolesne, ale nieuniknione, jeśli Europa Zachodnia nadal ma się rozwijać, a jej społeczeństwa chcą uniknąć jeszcze większych kłopotów i biedy w bardziej dosłownym znaczeniu. Pytanie, czy tamtejsi przywódcy zdają sobie w pełni z tego sprawę i czy starczy im determinacji, by podołać zadaniu? Na razie, mimo wszystko, niewiele na to wskazuje.

Andrzej Sadowski jest ekonomistą z Centrum im. Adama Smitha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska