W miejscowym gospodarstwie agroturystycznym było w miniony czwartek rojno i gwarno. Panie z koła w Walcach zajęły niemal wszystkie miejsca przy długim stole i praca paliła się im w rękach. Na końcu stołu piętrzył się spory stos gipsowych aniołków.
- Będą potrzebne przez cały adwent, bo są rozdawane dzieciom na roratach - opowiada Teresa Kern, gospodyni spotkania - w kościele maluchy losują dwie figurki. Wizerunek Matki Bożej jest przechodni i następnego dnia wędruje do domu innego dziecka. Aniołka można sobie zabrać na zawsze.
Elżbieta Rinke z Walec Dobieszowic zrobiła w tym roku już kilkanaście innych aniołków - wysokich, smukłych i kolorowych. - Wykonanie takiego aniołka zaczyna się od wycięcia półkola z tapety - mówi pani Elżbieta - im większy promień koła, tym wyższy anioł. Półkole zwija się w stożek i skleja. Najlepiej na gorąco klejem wyciskanym ze specjalnego pistoletu. Potem trzeba dokleić ręce, dodać głowę aniołka z małej bombki i włosy z włóczki. A całość ozdobić kolorowymi kwiatuszkami, jakie można kupić w pasmanterii.
Razem z Elżbietą Rinke na spotkanie przyszły jej dzieci, 9-letnia Marcelka i 4-letni Łukasz. Marcelka też potrafi zrobić takiego aniołka. Mama pomaga tylko przy klejeniu na gorąco. Z dumą pokazuje też pięknie pomalowane ręcznie gipsowe świąteczne drobiazgi.
Dzieci jest na spotkaniu dużo więcej. Wnoszą dużo ruchu i radości. Oczy im się błyszczą na widok pięknych choinek zrobionych z szyszek przyklejonych do papierowego stożka. Taką choinkę maluje się złotym lub srebrnym sprayem i zdobi kolorowymi tasiemkami naśladującymi łańcuchy prawdziwej choinki. Błyszczące drzewko postawione na stole wprowadza w sympatyczny bożonarodzeniowy nastrój.
Część kobiet przyniosła na spotkanie ozdoby przygotowane na prawdziwe choinki - te, które staną w kościele. Panie Irmargarda Gabor i Irmgarda Nowak zrobiły na szydełku około 40 serwetek przypominających gwiazdki lub śnieżynki. Precyzyjnie wykonane z śnieżnobiałych bawełnianych nici są małymi dziełami sztuki. Każda serwetka to jakieś dwie godziny pracy. Jeśli w tym roku nie uda się zrobić ich tyle, by wystarczyło na wszystkie choinki, będą zdobić te blisko stajenki. A resztę dorobi się na następne święta.
Adwentowe spotkanie nie byłoby pełne bez próbowania różnych potraw. Pani Maria Żmija-Glombik częstuje wszystkich pysznymi zupami. Każda smakuje inaczej, choć obie zostały ugotowane z dyni. Można też spróbować kartofli w mundurkach z twarogiem, a na koniec "pomaszkycić" przy cieście i karmelowych cukierkach domowej roboty.
- Adwentowe spotkania są naszą tradycją - mówi pani Maria. - A w karnawale urządzimy tu spotkanie dla dzieci ze szkoły specjalnej w Głogówku, połączone z balem przebierańców.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?