Co było powodem pani przyjazdu na Śląsk Opolski?
- Jestem posłanką z Nadrenii-Palatynatu i na Śląsk Opolski przyjechałam po raz pierwszy. Przyciągnęły mnie tutaj co najmniej dwa powody. W kręgu moich parlamentarnych zainteresowań mieszczą się m.in. turystyka i związane z nią kontakty międzynarodowe. Po wtóre, jako deputowana CDU, jestem zastępcą przewodniczącego Grupy Roboczej ds. Wypędzonych, Uchodźców i Przesiedleńców. Więc w pewnym sensie nie mogłam na Śląsk Opolski nie przyjechać, skoro mieszkają tu obok siebie Polacy i Niemcy mający tutaj poniekąd wspólną historię. Zabrałam ze sobą moją krewną, tegoroczną maturzystkę, by i ona z bliska zobaczyła to fantastyczne miejsce, gdzie spotykają się różne kultury, języki i tradycje. Ale nie porzestałam na waszym regionie obejrzałam też z bliska Kraków, Wrocław, Leszno i kilka innych miast.
- Jakie wrażenia zawiezie pani z naszego Heimatu do Kaiserslautern i do Bundestagu?
- Trudno nie zauważyć, jak wiele się tu w ciągu 20 lat zmieniło, zwłaszcza w gospodarce. Jestem też pod wrażeniem tego, jak funkcjonuja u was - założone z inicjatywy abpa Alfonsa Nossola - stacje Caritasu. To jest bardzo ważne, bo społeczeństwo na Śląsku, podobnie jak w całej Europie, starzeje się. Ludzi potrzebujących pomocy, pielegnacji będzie więc przybywało. To jest ważne zadanie także na przyszłość.
- Miała pani okazję do spotkań z przedstawicielami mniejszości?
- Oczywiście, tak. Wiele rozmawiliśmy o tym co pomaga i co przeszkadza mniejszości niemieckiej na Śląsku Opolskim w autentycznym budowaniu mostów między Polską a Niemcami. Dzieląc się naszymi niemieckimi doświadczeniami, próbowałam pokazać jak wielką szansą jest rozwijająca się w Niemczech bardzo intensywnie lokalna, samorządowa telewizja. Myślę, że ona mogłaby być szansą także dla mniejszości. Ona może się przyczynić do lepszego zrozumienia i akceptacji mniejszości przez większość. Wielką szansą waszego regionu i mniejszości jest też turystyka - wymiana między ludźmi. Polacy i Niemcy muszą jeszcze częściej się spotykać. Wtedy będą mieli poczucie, że gdzieś tam w Opolu i w Kaiserslautern mieszkają nie wrogowie, ale partnerzy. To jest zadanie dla naszych rządów i samorządów.
- Mniejszość stawia od pewnego czasu na tożsamność i edukację. To dobre kierunki?
- Znakomite. I zbieżne z tym, co jest dziś priorytetem społecznym w Niemczech. Dla nas także wykształcenie jest na pierwszym miejscu. Miałam okazję rozmawiać o projekcie szkółek sobotnich z przewodniczącym VdG Bernardem Gaidą. To jest świetny pomysł, skoro dzieci bawiąc się, mogą uczyć się nie tylko języka niemieckiego, ale także niemieckiej historii, tradycji. Byłam pod wrażeniem tej rozmowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?