Antonin Rouzier. Kocha kino, lubi zagrać w pokera

Redakcja
Po ciężkim sezonie Antonin Rouzier uwielbia wakacje w towarzystwie narzeczonej Lili.
Po ciężkim sezonie Antonin Rouzier uwielbia wakacje w towarzystwie narzeczonej Lili.
Pierwszą piłkę nad siatką francuski atakujący Zaksy przerzucił, gdy miał 10 lat. Antonin Rouzier zaczął swoją przygodę ze sportem dzięki ojcu, który "w siatę" grał ponad 20 lat.

- Dziś mój tata jest wielkim fanem siatkówki i bardzo mi kibicuje - opowiada francuski zawodnik Zaksy, który pochodzi z otoczonego alpejskimi szczytami Grenoble. Rodzinne strony kojarzą się mu głównie z nartami, na których jeździ bardzo dobrze, jak wszyscy jego bliscy.

- I bardzo lubię to robić, ale nie mogę. To sport bardzo urazowy… A grając w siatkówkę muszę się wystrzegać takich zagrożeń - tłumaczy Rouzier. - Dlatego ostatni raz na nartach jeździłem bodaj sześć albo siedem lat temu.

Antek gra, Lili prowadzi sklep

Nie może szusować na stokach ani uprawiać innych dyscyplin, które niosą ryzyko zwichnięcia, złamania czy stłuczenia. Znalazł więc sobie coś, na czym co najwyżej głowę można połamać - w wolnych chwilach lubi zagrać w pokera. Już zaciera ręce, bo wśród nowych graczy Zaksy jest jeszcze jeden fan karcianych rozgrywek - Brazylijczyk Felipe Fonteles. - Nawet umawialiśmy się na partyjkę w najbliższym czasie - śmieje się Antonin.

Francuski zawodnik przekonuje, że niespecjalnie tęskni za domem, bo do rozłąki już się przyzwyczaił. - Wyprowadziłem się od rodziców, żeby szkolić swoje umiejętności siatkarskie, gdy miałem 11 lat. Dziś mam 26, więc przez minione kilkanaście lat nauczyłem się być z dala od rodziny - mówi. - Poza tym kiedy tylko chcę pogadać z kimś z bliskich lub przyjaciół dzwonię lub łączę się przez skype'a. Teraz kontakt to nie problem.

Rouzier samotny w obcym kraju jednak nie jest. Do Kędzierzyna-Koźla przyjechała z nim z Francji jego dziewczyna, Lili. - Jestem jej za to bardzo wdzięczny. Dzięki niej jest mi tu znacznie łatwiej - mówi nasz atakujący. Początki dla obojga nie były łatwe. W Kędzierzynie nikogo nie znali, trochę się też obawiali niewielkiego miasta. Zwłaszcza Lili trudno się było odnaleźć na Opolszczyźnie w pierwszych miesiącach. - Ja od początku miałem tu swoją siatkówkę, najlepszą w Europie. Lili musiała sobie wszystko zorganizować sama - przyznaje siatkarz.

Dziś, po roku spędzonym w Kędzierzynie-Koźlu, oboje się tu zadomowili. Lili poznała wiele osób, zaprzyjaźniła z żonami innych sportowców. Pracuje - prowadzi sklep internetowy z ubraniami i bloga, na którym pisze o modzie.

Dzięki temu, że druga połówka jest obok, Antonin - domator z natury - po treningach, meczach i spotkaniach najchętniej zostaje w domu.

- Urządzamy sobie w domu kinowe pokazy. Mamy duży ekran i projektor oraz francuską satelitę. Oglądamy więc często filmy francuskie - opowiada Antonin. A jeśli nie francuskie, to najlepiej te z Johnnym Deppem, który jest ulubionym aktorem siatkarza Zaksy.

- Poza tym uwielbiam thrillery! Ostatnio wyjątkowo spodobała mi się "Incepcja" z Leonardo di Caprio. Fantastyczny film! Ale trzeba go bardzo uważnie oglądać, wymaga skupienia - mówi Antonin, który o swoje kinowe wybory musi się czasem "potargować", bo Lili thrillerów nie lubi. - Jak każda dziewczyna woli oglądać romanse, za którymi ja z kolei nie przepadam. Udaje się dojść do kompromisu. Po prostu oglądamy filmy na przemian - raz taki, który wybierze Lili, raz taki, który chcę zobaczyć ja. Trzeba tylko mocno pilnować swojej kolejki - żartuje zawodnik.

Ostatniego roku francuska para nie spędziła jednak tylko przed domowym, kinowym ekranem.

- Gdy tylko miałem wolny dzień albo dwa jeździliśmy na wycieczki po Polsce - opowiada Rouzier. - W ten sposób zwiedziliśmy duże polskie miasta.

Byli m.in. w Krakowie czy Wrocławiu. Ale najbardziej spodobała się im Warszawa. - Byliśmy tam w jeden z weekendów z Piotrem Gackiem. Bardzo się nam spodobało. Miasto jest duże, gwarne, sporo w nim atrakcji. Widzieliśmy sporo pomników, ale nie pamiętam czyich - śmieje się Francuz. - Byliśmy na zakupach i w barze sushi. To był naprawdę fajnie spędzony czas. Prawdziwe wakacje!

Jak przystało na kogoś, kto pochodzi z kraju wyśmienitych win i świetnej kuchni Rouzier chętnie gotuje. - W dodatku jestem dobrym kucharzem - zapewnia. Mogli się o tym okazję przekonać drużynowi koledzy z Zaksy. Antonin zaprosił ich kiedyś na kolację i przygotował typowe danie z okolic Grenoble - gratin dauphinois, potrawę z ziemniaków zapiekanych z serem, śmietaną i przyprawami (patrz ramka).

Antonin przyznaje, że - obok możliwości pójścia do kina - najbardziej brakuje mu w Polsce właśnie francuskiej kuchni.

- W żadnym z polskich miast, w którym do tej pory byłem, nie udało mi się znaleźć restauracji serwującej faktycznie francuskie jedzenie - mówi siatkarz. - Macie tu dobre włoskie knajpki, dobre bary sushi. Ale prawdziwego francuskiego jedzenia niestety nie znalazłem.

W minionym roku Francuz miał też okazję spróbować wielu polskich specjałów kulinarnych. Zapewnia, że niektóre przypadły mu do gustu. Na przykład żurek, pierogi czy kluski z mięsem. Gorzej, że w polskich restauracjach trzeba mówić po polsku. Dlatego Antonin chce w tym roku - oczywiście razem z Lili - zacząć lekcje polskiego. - Słyszę, że to trudny język. Ale oboje chcieliby się go uczyć choćby po to, żeby zrozumieć o czym mówią nasi znajomi, z którymi wychodzimy czasem do pubu czy na kolację - stwierdza atakujący Zaksy.

Studia na odległość

Pod lupą

Kariera klubowa:
Spacer's de Toulouse (2004-2005), Beauvais Olympique UC France (2005-2006), Asnieres Volley 92 (2006-2007), Montpellier UC (2007-2008), Knack Randstad Roeselare (2008-2009), Stade Poitevin (2009-2011), ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (od 2011)

Sukcesy klubowe:
Mistrzostwo Francji (2011 Stade Poitevin), wicemistrzostwo Belgii (2009 Knack Randstad), brązowy medal MP (2012 ZAKSA), 2. miejsce w Pucharze Francji (2008 Montpellier)

Sukcesy reprezentacyjne:
Wicemistrz Europy (2009), w kadrze "trójkolorowych" gra od 2006 roku.

Mocno zarysowanych planów na przyszłość "po siatkówce" Antonin jeszcze nie ma. Póki co zaczął korespondencyjne studia biznesu, marketingu i zarządzania na Universite de PAU, dużej francuskiej uczelni, która umożliwia naukę na odległość.

- Studia potrwają pięć lat. Raz w roku latem będę musiał jechać na uczelnię i podczas bardzo intensywnej sesji zaliczyć kilka egzaminów - opowiada Antonin. - To bardzo dobra opcja dla sportowców, zwłaszcza takich jak ja, którzy wyjeżdżają na kontrakty do zagranicznych klubów.

Rouzier mówi, że nauka to właśnie jego początek dbania o przyszłość. Ma nadzieję, że kiedy skończy siatkarską karierę i studia będzie mógł otworzyć własną firmę. Mogłaby działać na rynku polskim albo francuskim…

W siatkówkę chciałby grać jak najdłużej. Najchętniej w Polsce. Przyjechał tu ze względu na renomę naszych klubów, trenerów, zawodników. - No i - nie będę oszukiwał - ze względu na dobre pieniądze. W końcu to moja praca - przyznaje Rouzier.

Ale nie pieniądze są najważniejsze. Gdyby były, to przyjąłby propozycję z rosyjskiej Superligi. Chciał go pozyskać jeden z zespołów zza wschodniej granicy.

- Nie zgodziłem się, chciałem kontynuować grę w Zaksie, z którą bardzo się zgrałem. Wiem, że razem możemy osiągnąć jeszcze więcej i zdobyć medale - kwituje Antonin.

Antek poleca

Gratin dauphinois, potrawa z ziemniaków zapiekanych z serem, śmietaną i przyprawami.
Trzeba pokroić ziemniaki w plastry, dodać śmietanę, przyprawy i starty ser comté - podobny do szwajcarskiego Gruyere.

- Najważniejsze jest to, że wszystkie połączone ze sobą składniki trzeba zapiekać w piekarniku powoli, przez dwie do trzech godzin - mówi atakujący Zaksy. - Tak przygotowane ziemniaki podaje się z czerwonym winem i mięsem, najlepiej wołowiną, którą Francuzi uwielbiają i często jedzą. Nie rozumiem czemu w Polsce trudno jest dostać dobry wołowy stek! Przecież to bardzo zdrowe i smaczne mięso.

Tak skomponowany posiłek koniecznie trzeba przegryźć typowym francuskim “deserem" - serami, koniecznie pleśniowymi!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska