Rok temu poseł Janusz Sanocki wezwał policję na podwórze kamienicy w Nysie. Akurat szedł do biura i zauważył dwóch młodych mężczyzn pijących piwo. Podszedł do nich i zwrócił im uwagę. Wtedy jeden z nich zaczął mu grozić pozbawieniem życia.
Ta prosta z pozoru sprawa ciągnie się w sądzie od kilku miesięcy i jej końca nie widać. Wczoraj sąd zdecydował o zleceniu identyfikacji antropologicznej. Na podstawie nagrania monitoringu biegły będzie ustalać, czy sylwetka człowieka z nagrania odpowiada sylwetce - oskarżonego o groźby karalne - 21-letniego Adama P. z Nysy.
Policja metodami operacyjnymi ustaliła, że to on dopuścił się gróźb. Tymczasem poseł Sanocki oświadczył na piśmie, że zna Adama P. i kategorycznie twierdzi, że to nie on mu groził. Wczoraj w sądzie zeznawał policjant kryminalny, który zasłonił się tajemnicą służbową i nie powiedział, jak wytypowano Adama P. W sądzie zeznawał też policjant, który prowadził dochodzenie i przesłuchiwał podejrzanego. Ten funkcjonariusz potwierdził, że Adam P. sam przyznał się do stosowania gróźb.
Miał spontanicznie powiedzieć, że nie lubi Sanockiego, bo ten robi z siebie „podwórkowego szeryfa” i wzywa straż miejską do tych, co piją alkohol lub źle parkują. Podejrzany miał też opisać charakterystyczny zaczepny taniec, jaki wykonał wtedy przed posłem, a jaki jest na monitoringu. Policjant twierdzi, że dużo później spotkał Adama P. i zapytał go dlaczego zmienia zeznania.
- Pan Sanocki powiedział, że to nie ja. Więc to nie ja - miał wtedy powiedzieć Adam P.
Opolskie info 2.06.2017
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?