Apel, czyli zakaz

Zbigniew Górniak <a href="mailto:zgorniak>[email protected]</a>

Dla dobra dzieci zabrania im się czasem różnych rzeczy, na przykład trzymania rączek pod kołdrą. Teraz dla dobra dzieci zabroniono też czegoś dorosłym. Dziś, 1 czerwca, dla uczczenia Dnia Dziecka, z inicjatywy posłów PiS wprowadzono w Polsce zakaz sprzedaży alkoholu. Posłowie nazwali swoją restrykcję "apelem do narodu". Chodzi o to, żeby ojcowie nie chuchali swym pociechom w twarzyczki procentami i żeby mieli więcej pieniędzy na prezenty. Intencja, owszem, szlachetna, nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że coraz częściej słowo ZAKAZ staje się fundamentem, na którym rządząca koalicja stawia jakiś nowy przepis. Bo albo apel, albo zakaz - zdecydujcie się, panowie posłowie! To tak, jakby decyzję o wprowadzeniu godziny policyjnej nazwać apelem o szybkie chodzenie spać. Tego nawet Urban Jaruzelskiemu wstydziłby się wymyślić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska