Aptekarze ograniczają zamówienia. Nie znają cen leków

Redakcja
Aptekarze, ograniczając zamówienia, minimalizują ryzyko strat. Ministerstwo Zdrowia zwleka z przedstawieniem planu zmian, a właściciele aptek żyją w niewiedzy i bronią się jak mogą, niestety kosztem pacjentów.
Aptekarze, ograniczając zamówienia, minimalizują ryzyko strat. Ministerstwo Zdrowia zwleka z przedstawieniem planu zmian, a właściciele aptek żyją w niewiedzy i bronią się jak mogą, niestety kosztem pacjentów.
Aptekarze nie znają nowych cen leków, które będą obowiązywać od 1 stycznia 2012. Dlatego ograniczają zamówienia. A pacjenci odchodzą z kwitkiem.

Od 1 stycznia 2012 r. ceny leków mają ulec zmianie.

Według zapowiedzi Ministerstwa Zdrowia za niecałe 3 tygodnie wejdzie w życie ustawa refundacyjna, której celem ma być obniżka cen leków. A także ich ujednolicenie i wprowadzenie sztywnych marż. Oznacza to, że od nowego roku za każde lekarstwo zapłacimy wszędzie tyle samo.

Obecnie tylko na samych listach refundacyjnych, gdzie obowiązuje odpłatność w wysokości 30 lub 50 proc., jest ich 3,5 tysiąca.

Łącznie wszystkich specyfików dopuszczonych do sprzedaży w Polsce może być nawet 15-16 tysięcy. Zapowiada się więc wielka rewolucja.

Ale na razie aptekarze żyją w niewiedzy i bronią się jak mogą, żeby ograniczyć do minimum ewentualne straty finansowe, jakie mogą ponieść na zapowiadanych zmianach.

- Nie wiemy, które leki będą refundowane, a które przejdą na sto procent, dlatego przyjmujemy strategię żółwia - przyznaje Marek Tomków z apteki "Na Zdrowie" w Oleśnie. - Oznacza to: mniej zamawiać w hurtowniach i czekać, co dalej. Boimy się trzymać zapasy, zwłaszcza leków najnowszej generacji, np. na choroby układu krążenia, stawów czy astmę. Dotyczy to nawet leków nierefundowanych. Teraz musimy szykować gotówkę na pokrycie strat, zamiast "zamrozić" ją w towarze.

Aptekarze przeciętnie stracą na zmianach cen od 5 do 8 tys. zł.

- Nasze obawy dotyczą np. nierefundowanej insuliny i pasków do mierzenia poziomu cukru - dodaje Marek Tomków. - Obecnie pacjenci kupują niektóre insuliny w ramach promocji, za grosz. Ale od stycznia promocje będą zakazane. I ja nie mogę wtedy zostać z zapasem tego leku.

Hurtownie na razie bez większych zakłóceń zaopatrują opolskie apteki. - Ale obawiam się, że wkrótce ich zapasy też zaczną topnieć - dodaje prezes izby aptekarskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska