Aquaterapia. W tej metodzie najważniejsza jest zabawa

Magdalena Żołądź
Magdalena Żołądź
Dziecko w wodzie musi się czuć swobodnie i bezpiecznie. Gdy ma już opanowaną kontrolę oddechu i ruchu, może się nauczyć nurkowania.
Dziecko w wodzie musi się czuć swobodnie i bezpiecznie. Gdy ma już opanowaną kontrolę oddechu i ruchu, może się nauczyć nurkowania. Archiwum fundacji dom
Utrata równowagi w wodzie nie grozi bolesnym upadkiem, dlatego to świetny sposób na rehabilitację.

W piątek najpierw ćwiczą przedszkolaki - już oswojone z wodą, ale jeszcze nie umiejące nurkować. Potem półgodzinne zajęcia zaczynają wcześniaki - najstarszy ma dwa latka, najmłodszy, który w objęciach mamy zanurza się w wodzie - zaledwie cztery miesiące.

Na koniec do basenu wchodzą starszaki, które już samodzielnie nurkują i pływają. Zajęcia wyglądają jak dobra zabawa, w rzeczywistości to aquaterapia, czyli rehabilitacja metodą Halliwick.

Uczestnicy wodnych zajęć na opolskim basenie to dzieci z różnego rodzaju uszkodzeniami neurologicznymi: porażeniem mózgowym, autyzmem, wadami genetycznymi, upośledzeniem umysłowym oraz wcześniaczki, zagrożone niepełnosprawnością z powodu przedwczesnego pojawianie się na świecie i związanych z tym komplikacji.

- Woda jest dobra dla każdego - podkreśla Agnieszka Talaga, terapeutka pracująca na co dzień w Fundacji Dom Rodzinnej Rehabilitacji Dzieci z Porażeniem Mózgowym w Opolu, która zajęcia metodą Halliwick prowadzi już od kilku lat. - To dobre środowisko, przyjazne osobom, które są niepełnosprawne. Woda daje opór, więc ułatwia wykonywanie ruchów.

Dzieciom spastycznym, mającym zwiększone napięcie, ćwiczenia w wodzie pozwalają na rozluźnienie mięśni. Łatwiej im też utrzymać równowagę, a nawet jeśli się ją stracą, to nie grozi bolesnym upadkiem.

Jak wyglądają zajęcia w wodzie? - Przede wszystkim mają być zabawą - opowiada Agnieszka Talaga. - Dziecko ma się czuć w wodzie swobodnie i bezpiecznie. Ćwiczenia są przeróżne, dostosowane do wieku. Jest więc dmuchanie na pływające na powierzchni kolorowe kapelusiki, puszczanie ustami bąbelków pod wodą albo nawet podwodne mruczanki.

Każde dziecko ćwiczy ze swoim rodzicem. Gdy jest już gotowe, czyli ma opanowaną kontrolę ruchu i oddechu, uczy się powolutku całkowitego zanurzania, potem nurkowania, wreszcie pływania. Zaawansowane starszaki są w stanie same zanurkować po przedmiot leżący na dnie basenu.

- Nigdy niczego nie przyspieszamy. Dziecko nie robi niczego, na co nie byłoby gotowe - podkreśla terapeutka z fundacji "Dom". - Zresztą często to nie dzieci mają lęki i obawy, a rodzice. Obawiają się zamoczenia uszu, tego, że dziecko się zachłyśnie. Pierwsze nurkowanie też bywa dla nich traumatyczne. Rozumiemy te lęki, więc wszystko dokładnie tłumaczymy i pokazujemy. Dzieci są całkowicie bezpieczne - uspokaja Agnieszka Talaga.

Lęki mijają, gdy rodzice widzą efekty aquaterapii. Tak jak u Tomka, 10-latka z porażeniem tak mocnym, że chłopiec porusza się przy pomocy balkonika. Jednak gdy tylko wejdzie do wody, dzieją się cuda. Tomek chodzi sam, potrafi zrobić obrót, a nawet fikołka do tyłu, by zanurkować i ponownie stanąć na własnych nogach. Uwielbia wodę, zajęcia na basenie sprawiają mu wielką frajdę, żadnych nie opuszcza.

- Jest jeszcze jeden pozytyw. Tak się zahartował kąpielami, że uodpornił się na infekcje - uśmiecha się terapeutka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska