Arabowie walczą o chleb i wolność

Tomasz Gdula
- Arabska rewolucja Zagraża też reżimowi ajatollahów w Iranie - mówi Grzegorz Dziemidowicz, były ambasador Polski w Egipcie, wykładowca Collegium Civitas.

W Libii trwają krwawe zamieszki, których inspiracją były niedawne wydarzenia w Tunezji i Egipcie. Reżim Muammara Kaddafiego wysłał przeciw demonstrantom wojsko, czy to ocali jego władzę?
- Na pewno jest ona zagrożona jak nigdy dotąd. Kaddafi to senior wśród wszystkich dyktatorów tamtej strefy, sprawuje bowiem władzę od 1969 r. Ponieważ wybrał rozwiązanie siłowe, scenariusz libijski zwiastuje znacznie groźniejsze wydarzenia niż te obserwowane w Tunezji i Egipcie. Armia posłuszna Kaddafiemu używa ostrej amunicji przeciw protestującym, jest wiele śmiertelnych ofiar, a pamiętajmy, że w Egipcie wojsko stanęło po stronie demonstrantów.

- Jeśli mimo użycia siły reżim Kaddafiego upadnie, czy w Libii są jakiekolwiek siły polityczne zdolne przejąć władzę, czy w naturalny sposób sięgnie po nią wojsko?
- W Libii w ogóle nie ma struktur politycznych, formalnie władzę sprawuje lud. Przy braku partii politycznych i społeczeństwa obywatelskiego armia jest jedyną siłą zdolną przejąć władzę. A czy zwycięży w niej nurt reformatorski, czy opcja rządów twardej ręki, nie sposób na tym etapie przewidzieć. Jedno jest pewne: procesu zmian nie uda się powstrzymać. Żądania demokracji i reform społecznych oraz polityczno-ekonomicznych nie zostaną stłumione.

- Czy rewolucja rozlewająca się po Afryce Północnej i Bliskim Wschodzie może też zmieść reżim ajatollahów w Iranie?
- Jestem przekonany, że we wszystkich krajach arabskich w Afryce i na Bliskim Wschodzie będzie teraz dochodziło do demonstracji i przewartościowań systemowych. Dlatego przywódcy chcący uniknąć losu prezydentów Tunezji i Egiptu będą musieli iść na ustępstwa. A co do Iranu, tamtejszy reżim ma poważne kłopoty już od ostatnich wyborów prezydenckich. Władza ajatollahów jest kwestionowana przez znaczną część społeczeństwa, co może i tam wróżyć krwawe scenariusze. We wszystkich krajach regionu rządzący muszą się pośpieszyć z reformami, by społeczeństwa dość szybko odczuły ich pozytywne efekty.

- W wyniku tej rewolucji wokół Europy wyrosną kolejne reżimy islamskie czy jednak państwa nastawione do nas pokojowo?
- To jest walka o chleb i wolność. Do tej pory żadne masowe demonstracje nie przebiegały pod hasłami religijnymi. Arabowie chcą żyć godnie, tak jak Europejczycy tuż za Morzem Śródziemnym, i walczą właśnie o to.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska