Arkadiusz Milik bohaterem Marsylii, ale francuscy dziennikarze kręcą nosem

Zespół Olympique Marsylia zawiódł w Lidze Europy. Będąc w grupie z Lazio, Galatasaray i Lokomotiwem Moskwa, zajął trzecie miejsce, wyprzedzając tylko rosyjską ekipę. W sześciu meczach tylko raz wygrał i aż cztery zremisował (plus jeden raz przegrał). W efekcie Arkadiusz Milik i spółka wiosną będą rywalizować tylko w Lidze Konferencji.

Jedyne zwycięstwo francuska drużyna odniosła w ostatniej kolejce. Na własnym stadionie wygrała 1:0 z Lokomotiwem. Jedynego gola w tym spotkaniu strzelił Arkadiusz Milik, który grał od początku do 68. minuty. Mimo że został bohaterem zespołu, francuskie media niezbyt wylewnie chwaliły polskiego napastnika.

"Milik po prostu rozegrał dobry mecz" - skwitowano na coeurmarseillais.fr, opisując jego bramkę zdobytą głową. Z kolei serwis "maxifoot.fr" stwierdził: "Milik ma tę zaletę, że potrafi być decydującym ogniwem zespołu. Jednak nie zawsze przynosi to korzyść Marsylii".

Największy sportowy dziennik we Francji - L'Equipe" - zwrócił uwagę na inną rzecz. "W tym meczu został wskrzeszony. Poprawił swoje statystyki i być może pewność siebie. W Lidze Europy zrobił wszystko, co mógł, ale jego gole są tylko pocieszeniem" - nie owijali w bawełnę dziennikarze, którzy ocenili Polaka na szóstkę w dziesięciostopniowej skali.

Pół oceny wyżej ocenił 27-letniego napastnika serwis "lephoceen.fr". "Mógł strzelić jeszcze jednego gola, ale jego uderzenie było za słabe. Dobrze, że i tak zdobył bramkę, jednak wciąż daleko mu do prawdziwego Milika".

Witryna "hommedumatch.fr" zwróciła uwagę, że reprezentant Polski nie był zbyt dobrze wykorzystywany przez kolegów z zespołu.