Arkadiusz Olejniczak: - Siatkówka to całe moje życie

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Arkadiusz Olejniczak
Arkadiusz Olejniczak Sławomir Jakubowski
Rozmowa z Arkadiuszem Olejniczakiem, grającym trenerem 2-ligowego siatkarskiego Juve Głuchołazy.

- W tym sezonie późno pojawił się Pan na parkiecie.
- Nie planowałem w ogóle zaczynać gry, ale udało mi się dojść do zdrowia, więc pomogę chłopakom. Będą mieli moje mentalne wsparcie, co doda im pewności siebie. Doświadczenie zdobyte przez mnie, w tych meczach które mam na swoich barkach, na pewno im pomoże. Dla mnie to najważniejsze, że mój powrót robi dobrze dla zespołu.

- Gdy nie mógł Pan występować, to nogi „rwały” się na parkiet?
- Co tu dużo mówić, w każdym momencie. Siatkówka to jest praktycznie całe moje życie. Ciężko jest patrzeć i nie móc pewnych rzeczy zrobić, a jedynie wydawać komunikaty. Ciągnęło i to bardzo.

- Do tej pory występował Pan na pozycji libero, ale teraz po powrocie, już jako przyjmujący.
- Mamy w drużynie dwóch dobrych libero, więc nie ma potrzeby powielać pewnych rzeczy. Lepiej niż oni nie zagram, a na przyjęciu mamy problemy kadrowo- zdrowotne. Tutaj mamy braki, więc tutaj jestem potrzebny.

- Trudno jest o ocenę gry zespołu, gdy samemu przebywa się na parkiecie?
- Zdecydowanie jest to trudniejsze, bo na parkiecie jestem bardziej zawodnikiem niż trenerem. Trochę mi to zaprząta głowę, ale jakoś sobie daję radę. Niejeden sezon już to robię, a chłopaki doskonale mi w tym pomagają.

- A jak z oceną własnej gry? Trener Olejniczak zdejmuje z parkietu zawodnika Olejniczaka, kiedy idzie mu słabiej?
- Jak nie ma siły, to wtedy siebie zdejmuję. Poradzę sobie w najważniejszych i najtrudniejszych momentach. Zaplecze tych moich rozegranych spotkań - i nie na takim poziomie - jest ogromne, więc tylko siły może mi zabraknąć.

- Wobec siebie samego jest Pan pobłażliwy, czy surowy w ocenach?
- Zawsze surowy, zawsze oceniam na chłodno mecz i potrafię przyznać się do błędu. Sądzę, że czasem jestem nawet aż za surowy.

- Czy powrót zawodnika Olejniczaka oznacza, że Juve będzie się piąć wyżej w ligowej tabeli?
- Bardzo bym sobie tego życzył, ale to jest sport. W szczególności w siatkówce wystarczy jeden błąd, a przegrywa się seta, mecz. Mam nadzieję, że będziemy wygrywać, bo jest szansa, abyśmy nie grali w strefie spadkowej i spokojnie się utrzymali.

- W tym sezonie Juve notuje gorsze wyniki niż w poprzednim. Z czego to wynika?
- Prosta rzecz, gramy albo o awans, albo o utrzymanie. Trzech zawodników z podstawowego składu mi odeszło, więc muszę „montować” drużynę od nowa. Tak to wygląda. Nie jesteśmy potentatem finansowym więc trzeba się cieszyć tym co mamy. W zeszłym sezonie graliśmy o awans, a tym roku trzeba znowu coś zbudować, abyśmy spokojnie myśleli o przyszłości.

- Czy Pana zespół jest w stanie poprawić swoją pozycję w tabeli przed fazą play- off?

- Oczywiście, że tak. Cel jest jeden, aby wydostać się ze strefy spadkowej. O utrzymanie grają jedynie dwa ostatnie zespoły, więc naprawdę jest szansa. Z rywalami, którzy nas nieznacznie wyprzedzają, czyli ekipami z Radlina i Sosnowca jeszcze gramy, więc wszystko jest przed nami.

- A zatem Głuchołazy w przyszłym sezonie będą dalej grały w II lidze?
- Oczywiście, jestem o tym przekonany. Wierzę w moich chłopaków. Nie w takich opresjach potrafiliśmy sobie radzić. Walczyliśmy kilka razy o utrzymanie i wiem, że w najważniejszych momentach nie pękniemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska