MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Arkadiusz Wiśniewski nie boi się odwołania [wideo]

Artur  Janowski
Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola.
Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola. Arti
Prezydent Opola uważa, że wniosek o zwołanie referendum w sprawie odwołania jego i rady miasta jest kuriozalny.

W ocenie Arkadiusza Wiśniewskiego miasto zmienia się na lepsze, a widzi to wielu mieszkańców.

- Pracujemy od rana do wieczora na rzecz Opola, jesteśmy skuteczni, pomysł referendum jako kuriozalny - stwierdził prezydent.

Wniosek o rozpoczęcie procedury złożył w piątek w ratuszu komitet "Opolskie Opole" na czele z Januszem Wójcikiem. Pod dokumentem podpisało się 20 opolan, ale to nie wystarczy do zorganizowania głosowania.

Referendum może odbyć się jesienią, ale najpierw komitet referendalny musi zebrać minimum 9444 podpisy mieszkańców Opola, czyli co najmniej 10 procent uprawnionych do głosowania. Wnioskodawcy będą mieć na to 60 dni od złożenia wniosku w ratuszu.

Referendum dotyczyłoby nie tylko odwołania prezydenta, ale także rady miasta, która zgodziła się na powiększenie Opola kosztem sąsiednich gmin.

Aby głosowanie było ważne to - jak wynika z przepisów dotyczących wymaganej frekwencji - w przypadku prezydenta musiałoby w nim wziąć udział co najmniej 16 392 opolan, a w tej liczbie ponad połowa powinna zagłosować za. Jeśli chodzi o radę miasta wymagane będzie głosowanie co najmniej 22 179 osób i tu również ponad połowa osób powinna poprzeć wniosek o odwołanie.

Do tej pory mimo kilku prób w Opolu nie udało się zorganizować żadnego referendum.

- My zbierzemy wystarczającą liczbę podpisów, akcja ruszyła już dziś - mówi Janusz Wójcik.

Przypomnijmy, że wniosek o referendum ma związek ze zmianą granic Opola i próbą przyłączenia kilkunastu sołectw lub ich części. Członkowi komitetu uważają, że proces powiększenia stolicy województwa jest źle prowadzony.

ZOBACZ Janusz Wójcik spróbuje odwołać prezydenta Opola

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska