Armia bezrobotnych już nie czeka w kolejce po pracę

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Dr Witold Potwora (WSZiA).
Dr Witold Potwora (WSZiA). Fot. Archiwum
- Pracodawcy coraz częściej biorą to pod uwagę - mówi dr Witold Potwora, ekonomista z WSZiA w Opolu

Kto dla pana jako ekonomisty jest solidnym pracodawcą? Dla mnie, patrzącego zdroworozsądkowo, to przede wszystkim ten, kto płaci na czas i najlepiej więcej niż tylko pensję minimalną.
Od kilku lat modne jest mówienie o społecznej odpowiedzialności biznesu. Zgodnie z nią pracodawcy dbają o pracowników – tworzą przedszkola, czasem nawet przychodnie. A ja jestem zdania, że taka odpowiedzialność ma miejsce wtedy, gdy płaci się godziwie. Więcej niż minimalna krajowa, a czasem i więcej niż średnia krajowa za pracę, która jest tego warta. O ile jestem zwolennikiem 500 plus, to do programu Mieszkanie plus podchodzę z rezerwą. Niech młody człowiek może Polsce zarobić tyle, żeby mógł na to mieszkanie zapracować, a jak weźmie kredyt, będzie miał pewność, że kiedyś ten dług spłaci.

Jeśli wierzyć statystykom, w ostatnich miesiącach płace o sześć procent wzrosły…
To jest efekt tego, że mocno spadło bezrobocie. Płace idą wolno w górę. Oczywiście, wiele osób choćby na forach internetowych pisze: A ja nie dostałem podwyżki, u nas tyle się nie płaci itd. Bo rośnie pensja średnio, a nie wszystkim.

Jeszcze nie mamy tak małego bezrobocia jak Niemcy (4,1 proc.), ale niskie jest – 7 procent. Pracodawca pomału nie robi łaski? Musi być solidny, bo go załoga porzuci?
Ten proces się zaczyna. Tym bardziej, że w ciągu 20-25 lat zmienił się w polskich przedsiębiorstwach profil produkcji. Już nie wykonujemy tylko prostych prac na rzecz dużych koncernów zachodnich. Pojawiają się bardzo nowoczesne firmy. Mamy własną produkcję pociągów, konkurujemy na rynku produkcji autobusów. Jeszcze kilka lat temu wydawało się to niemożliwe, wręcz absurdalne. Staliśmy się znaczącym producentem jachtów. We wszystkich tych branżach nie wystarczy być tylko dobrym ślusarzem albo spawaczem, żeby tam pracować. A z pozycji pracodawcy trzeba mieć dobrą kadrę inżynieryjną i wykonawczą. Żeby ją utrzymać, trzeba jej dobrze płacić. Jak bezrobocie wynosi 16 procent, pracodawca może sobie pozwolić na wiele. Jak wynosi siedem, pracownik mówi: Nie szanujesz mnie? Dlaczego ja mam ciebie szanować.

Na Opolszczyźnie też mamy takie firmy, w których pracownicy mogą powiedzieć: Umiem i wymagam?
Znam taką firmę w regionie, która ma potężne problemy z pracownikami. Była przyzwyczajona, że jak ktoś się zwalniał, na pstryknięcie na jego miejsce przychodziło dziesięć osób. Kiedy się trochę przebranżowili, produkcja zaczęła wymagać ciągłości zatrudnienia, tego, żeby pracownik miał sporą wiedzę i jeszcze większe kwalifikacje, okazało się, że nie ma wyjścia, trzeba płacić więcej. Przedsiębiorcy mniej solidni jeszcze się tego nie nauczyli i wciąż usiłują płacić pensję minimalną.

Mamy wzrost gospodarczy. Ważne, by go nie przejeść. Ani w domu, ani w państwie

Którą zresztą rząd dość konsekwentnie podnosi.
I to jest dobre posunięcie. Podnoszenie minimalnej stawki zmusza, żeby choć trochę więcej za dobrze wykonaną pracę zapłacić. Choć zawsze będą takie miejsca, gdzie się człowiek napracuje, a nie zarobi wiele, bo one nie wymagają szczególnych kwalifikacji, wykształcenia czy umiejętności.

Solidny pracodawca to także ten, kto pozwala pracownicy, której dziecko jest chore, przyjść do pracy później albo wyjść do domu wcześniej?
Na takie elastyczne podejście powinno być w firmie miejsce. Jeszcze kilka lat temu modne było w zarządzaniu pojęcie kultura organizacyjna. Wielkie korporacje zarobiły duże pieniądze dzięki temu, że relacje w firmie były bardziej osobiste. Słynna jest historia jednego z panów w dużej sieci handlowej, który znał wszystkich pracowników. Porządny szef, który pracownicę zna, zgodzi się, żeby została z chorym dzieckiem, a jak to będzie możliwe, to ona te zaległe godziny odrobi. Mamy w polskim prawie urlop na żądanie, ale nie trzeba go nadużywać. Wystarczy być człowiekiem.

Do pojęcia solidny pracodawca często włącza się troskę o to, by pracownik został wyszkolony, jak trzeba, to i za granicą, w centrali firmy i żeby się nauczył języka?
Bardzo często przedsiębiorcy bali się pracownika na takie zajęcia posyłać, bo jak przyjeżdżał, to upominał się o lepszą pracę, skoro został dobrze wykształcony. Teraz jest inaczej. Jeśli chcemy pracownika do przedsiębiorstwa – w dobrym sensie - przywiązać, szkolenie, także to zagraniczne, jest jak najbardziej pożądane. Z pewnością jeszcze bardzo wiele możemy się od przedsiębiorców zachodnich nauczyć, ale z drugiej strony coraz więcej mogą się oni uczyć od nas.

Pracownicy z Hiszpanii, Portugalii czy Grecji będą się wkrótce doskonalić na Opolszczyźnie?
Mamy już firmę, która jest najnowocześniejsza w Europie i z Niemiec i Francji przyjeżdżają goście, by zobaczyć jak wygląda najlepsza część ich koncernu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska