Armia sprzedaje zapasy żywności. Jest tanio, ale kupować trzeba od razu dla całej kompanii

fot. Wikimedia Commons
fot. Wikimedia Commons
Do przetargów na stary sprzęt wojsko już nas przyzwyczaiło. Teraz mundurowi wyprzedają nawet jedzenie. - Mamy zapasy, ponieważ skończył się pobór do służby zasadniczej - mówi Beata Krupa z wrocławskiego oddziału Agencji Mienia Wojskowego, która organizuje przetarg.

Chętnych na wojskowe jedzenie nie powinno brakować. - Po materiale w telewizyjnych "Faktach" telefony się urywają, chociaż ludzie pytają głównie o detaliczne ilości - dodaje Beata Krupa. - A my sprzedajemy hurtowo, przynajmniej po kilkadziesiąt kilogramów na raz.

Do wzięcia z wojskowych magazynów jest "ryż biały bardzo dobrze szlifowany" (600 zł za 500 kg), makaron wyborowy bezjajeczny - krótkie formy (640 zł za 400 kg) czy filety z makreli w oleju (305 zł za 80 puszek). Na sprzedaż jest też 8 ton trwałego chleba pytlowego w folii.

Ceny są bardzo atrakcyjne, ale trzeba doliczyć do nich VAT (7 procent) i jeszcze wygrać licytację.
Pierwszy przetarg na dwadzieścia kilka ton wojskowego prowiantu już we wtorek. Kolejny, na którym będą m.in. suchary - 19 marca. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży zasilą Fundusz Modernizacji Sił Zbrojnych RP.

- My swoich zapasów nie musimy sprzedawać - zapewnia kapitan Ewa Nowicka-Szlufik z 1. Brzeskiej Brygady Saperów. - Mimo że nie mamy już rekrutów, to stołówka musi ciągle działać, bo wyżywienie przysługuje np. żołnierzom pełniącym 24-godzinne służby.

A reszta? - Niektórzy wykupują obiady, ale to już decyzja żołnierzy. Mogą stołować się na miejscu albo jeść to, co ugotuje żona w domu - dodaje kapitan Nowicka-Szlufik. - Nie słyszałam, żeby ktoś narzekał na jedzenie. Dla żołnierza najważniejsza jest wartość kaloryczna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska