Chętnych na wojskowe jedzenie nie powinno brakować. - Po materiale w telewizyjnych "Faktach" telefony się urywają, chociaż ludzie pytają głównie o detaliczne ilości - dodaje Beata Krupa. - A my sprzedajemy hurtowo, przynajmniej po kilkadziesiąt kilogramów na raz.
Do wzięcia z wojskowych magazynów jest "ryż biały bardzo dobrze szlifowany" (600 zł za 500 kg), makaron wyborowy bezjajeczny - krótkie formy (640 zł za 400 kg) czy filety z makreli w oleju (305 zł za 80 puszek). Na sprzedaż jest też 8 ton trwałego chleba pytlowego w folii.
Ceny są bardzo atrakcyjne, ale trzeba doliczyć do nich VAT (7 procent) i jeszcze wygrać licytację.
Pierwszy przetarg na dwadzieścia kilka ton wojskowego prowiantu już we wtorek. Kolejny, na którym będą m.in. suchary - 19 marca. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży zasilą Fundusz Modernizacji Sił Zbrojnych RP.
- My swoich zapasów nie musimy sprzedawać - zapewnia kapitan Ewa Nowicka-Szlufik z 1. Brzeskiej Brygady Saperów. - Mimo że nie mamy już rekrutów, to stołówka musi ciągle działać, bo wyżywienie przysługuje np. żołnierzom pełniącym 24-godzinne służby.
A reszta? - Niektórzy wykupują obiady, ale to już decyzja żołnierzy. Mogą stołować się na miejscu albo jeść to, co ugotuje żona w domu - dodaje kapitan Nowicka-Szlufik. - Nie słyszałam, żeby ktoś narzekał na jedzenie. Dla żołnierza najważniejsza jest wartość kaloryczna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?