Armia wzywa rezerwistów na pięciodniowe ćwiczenia. W czasie koronawirusa!

Roman Laudański
Czasem na poligonie bywa tak jak na archiwalnym zdjęciu. - Jeśli wojsko nie będzie szanowało czasu rezerwistów, to po prostu ich wkurzy - mówi gen. Polko.
Czasem na poligonie bywa tak jak na archiwalnym zdjęciu. - Jeśli wojsko nie będzie szanowało czasu rezerwistów, to po prostu ich wkurzy - mówi gen. Polko.
Armia wzywa rezerwistów na pięciodniowe ćwiczenia. - Czy pandemia to jest dobry czas na takie ćwiczenia – pytają Czytelnicy. - Jeśli ćwiczenia zostaną sensownie przygotowane, to jestem “za” – deklaruje gen. Roman Polko. - A jeśli nie, to po co wkurzać ludzi?

Nasz Czytelnik (dane do wiadomości redakcji) otrzymał powołanie na pięciodniowe ćwiczenia. - Czy czas koronawirusa jest właściwy do przeprowadzenia ćwiczeń bez możliwości wyjścia do domu?

- A jaką mamy pewność, że nie zarazimy się robiąc zakupy w warzywniaku – pyta ppłk Marek Chmiel, rzecznik prasowy Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy. - W jednostkach wojskowych obowiązują takie same obostrzenia jak we wszystkich innych miejscach. Przy wejściu mierzona jest temperatura, wszędzie stoją dezynfektory. Przychodzący do jednostek rezerwiści będą poddawani standardowym procedurom sprawdzającym czy nie mają objawów koronawirusa.

Zobacz wideo: Sprzedam czołg czyli wojskowe aukcje na pojazdy z demobilu.

- Czynną służbę zakończyłem pod koniec lat 80. ubiegłego wieku – opowiada Czytelnik. - Od tego czasu wojsko wzywało mnie ok. 8-10 razy, ale najczęściej na jednodniowe ćwiczenia. Stawiałem się w jednostce, słuchałem jakiegoś wykładu, oglądałem broń i o godzinie 16.00 wracałem do domu. Może raz były to ćwiczenia dwudniowe. Teraz, kiedy za chwilę stuknie mi sześćdziesiątka, jestem wzywany na pięć dni. W karcie powołania czytam, że trzydzieści lat temu byłem zdolny do czynnej służby wojskowej i posiadałem kategorię “A”. Od tego czasu minęło ponad 30 lat! Dlaczego wojsko nie weryfikuje stanu zdrowia takich rezerwistów jak ja? Przecież co 5-, 10 lat powinienem stawić się przed komisją lekarską, przedstawiłbym wyniki badań i wypisy ze szpitala. Na tej podstawie wojsko wiedziałoby, czy jestem nadal zdolny do służby. A oni powołują się na mój stan zdrowia sprzed 30 lat! To śmieszne. Czy w czasach, kiedy trudno dostać się do przychodni, zdążę zebrać wszystkie kwity o chorobach, by przedstawić je wojsku? Kilkudziesięciu obcych facetów ma spędzić ze sobą pięć dni w wojsku. Piękna wylęgania koronawirusa, jak na weselu czy podczas mszy w kościele.

- Kontynuujemy obowiązkowe ćwiczenia zaplanowane w 2019 roku – informuje ppłk Maciej Sandomierz, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Bydgoszczy. - Dowódcy jednostek wojskowych realizują ćwiczenia w oparciu o plany szkolenia z zachowaniem reżimu sanitarnego. W przypadku sytuacji zagrożenia podejmują autonomiczne decyzje o ich przerwaniu. W stosunku do lat poprzednich zwiększono liczbę powołanych żołnierzy rezerwy o ok. 30 procent. Miała na to wpływ decyzja ministra ON o powoływaniu ochotników na długotrwałe ćwiczenia wojskowe. Decyzja ta skierowana była do osób, które w wyniku pandemii utraciły pracę. Do tej pory w trybie ochotniczym na terenie województwa kujawsko – pomorskiego zgłosiło się ok. 420 ochotników w tym 227 bezrobotnych.

- Ludzi w wieku 55 plus można powołać – dziwię się, że nie mam przydziału mobilizacyjnego, a mam wewnętrzne przekonanie, że coś jeszcze armii mógłbym przekazać – mówi gen. dyw. Roman Polko, były dowódca jednostki GROM. - Dzisiejsza wojna to nie tylko stracie kinetyczne. Wojsku potrzebne są różne zdolności, dlatego diabeł tkwi w szczegółach. Powołanie 55 – 59-letniego informatyka byłoby dobre, gdyby on zrobił wojsku – np. Sztabowi Generalnemu szkolenie, jak należy prowadzić działania w cyberprzestrzeni. Zapewne wojska nigdy nie byłoby stać na zatrudnienie takiej osoby, ale jeśli powołamy go i zrobimy mu ćwiczenia z pompek, przysiadów i strzelania do nieruchomego celu, to zmarnotrawimy czas tego człowieka. Mój przyjaciel w Izraelu jest cyklicznie powoływany na ćwiczenia, nie dostaje za to żadnej rekompensaty finansowej, a jego żona powiedziała mi, że on się jeszcze cieszy, że idzie do armii! Ostatnio awansował. Jest chemikiem, bardzo dobrym fachowcem i w tych czasach przydałaby się wojsku taka osoba – może chemik z Puław – który mógłby objaśnić działania trucizn z grupy nowiczok.

Generał Polko przypomina, że wojny wygrywają rezerwy. - Wiem, że dziś wszyscy patrzą na zawodową armię, dobrze że są Wojska Obrony Terytorialnej, bo to armia ochotnicza. Kiedy mieliśmy czasy zasadniczej służby wojskowej, to często podczas niej było więcej szkód i patologii niż pożytku. Dobrze jest wykorzystywać kapitał byłych żołnierzy, tym bardziej, że oni chętnie się zgłaszają. W czasach COVID-19 dużo rezerwistów z wojsk specjalnych, paramedyków zgłaszało się do WOT-u, a generał Wiesław Kukuła, dowódca WOT-u ich powoływał, bo byli świetni w tym, co robili. Kierowali np. akcjami w domach pomocy społecznej, do których nikt nie chciał iść. Dlatego uważam, że jeżeli ćwiczenia rezerwy są dobrze przemyślane, skierowane indywidualnie na wykorzystanie umiejętności rezerwisty, to ma to sens. Przecież podczas konfliktu walczy tylko 20 procent żołnierzy, reszta – logistycy, informatycy, językoznawcy, specjaliści o pijaru i propagandy też są wkorzystani. Jeśli rezerwiści mają udać się na ćwiczenia z musztry i czasem ze strzelania, to lepiej sobie dać spokój, bo to uwłaczałoby godności tych ludzi. Szkolenie “mięsa armatniego” w wieku 55 plus, ludzi z dorobkiem naukowym, świetnych specjalistów w swoich branżach będzie dla nich strat czasu.

Zdaniem generała Polko jeśli wojsko nie będzie szanowało czasu rezerwistów, to po prostu ich wkurzy. - Domyślam się, czemu nie mam przydziału mobilizacyjnego – dodaje gen. Roman Polko. - Gdyby ktoś powołał mnie na ćwiczenia, podczas których dostrzegłbym nieprawidłowości, to lepiej kogoś takiego nie powoływać. Pamiętam ćwiczenia zorganizowane w czasach ministra Klicha. Poznałem wtedy guru informatyków, który został powołany. A on mi opowiedział, że podczas pięciu dni szkolenia dopiero jakiś porucznik załatwił mu możliwość strzelania i to było dla niego fajne. To była żenada. Jak można było powołać kogoś takiego i kompletnie nie wykorzystać jego potencjału?! Powołałbym na ćwiczenia np. ekipę telewizji Biełsat, żeby w Sztabie Generalnym przeprowadzili serię szkoleń z zawiłości sytuacji na wschodniej flance NATO. Przecież armia musi być przygotowana na wszystkie okoliczności. A oni mogliby powiedzieć, jak toczy walkę z propagandą w cyberprzestrzeni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Armia wzywa rezerwistów na pięciodniowe ćwiczenia. W czasie koronawirusa! - Gazeta Pomorska

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska