Artur Andrus na wielkim dyktandzie w Opolu. Sprawdź, czy było trudne! [zdjęcia, wideo]

Artur  Janowski
Artur Janowski
Satyryk przeczytał tekst dyktanda, które odbyło się w ramach Festiwalu Książek. Zwycięzcą zabawy został Łukasz Berlik.

Tekst - przygotowany przez doktorantkę Uniwersytetu Opolskiego Agnieszkę Wojcieszek - zaskoczył trudnością wiele osób, które dziś pojawiły się w sali Filharmonii Opolskiej.

Trzeba było bowiem napisać poprawnie m.in. takie wyrazy jak: pięćdziesięciodziewięcioipółletnia, tournée, czy tête-à-tête.

- Było trudno, ale to przecież zabawa i fajnie, że tekst nawiązywał do Opola i Opolszczyzny. Zawsze uczulam studentów, aby pisali poprawnie, dlatego sama chciałam się sprawdzić - mówiła profesor Anna Pobóg-Lenartowicz, która wzięła udział w dyktandzie.

Artur Andrus - który cierpliwie czytał każde zdanie - stwierdził, że gdyby pisał dyktando, to... straciłby trzy razy przytomność.
- Wielkie brawa dla was wszystkich, jeśli gdzieś się pomyliliście, to moja wina, bo czytałem za szybko i niewyraźnie - przekonywał satyryk.

Ostatecznie tytuł mistrza zdobył opolanin Łukasz Berlik. Wicemistrzami zostali Tomasz Malarz i Aleksander Adamus.

Zabawa była częścią Festiwalu Książki, który trwa obecnie w Opolu.

Tekst dyktanda:

Wolę Opole!

Na wszelkie krótkodystansowe wędrówki, wewnątrzwojewódzkie przejażdżki i transkontynentalne wojaże Karolina wybierała się jak sójka za morze. Jako pięćdziesięciodziewięcioipółletnia, niezamężna wprawdzie i bezdzietna, lecz prężna i żywiołowa specjalistka przemysłu metalurgicznego trwała wiecznie w pośpiechu.

Potężnym utrudnieniem w sfinalizowaniu wieloletnich marzeń o fascynujących dalekowschodnich i zachodnioeuropejskich peregrynacjach była permanentna harówka. Ni stąd ni zowąd, studiując ultranowoczesne informatory turystyczne oraz archaiczne quasi-bedekery, natknęła się na arcyciekawy fotoreportaż poświęcony perłom Opolszczyzny. Ponadstutysięczna stolica regionu o nader urzekającym kształcie architektury, pełna monumentów z malowniczym Wzgórzem Uniwersyteckim i Wyspą Bolko położona była zaledwie pięćdziesiąt kilometrów od jej rodzinnych Dzierżysławic. Rach-ciach postanowiła odwiedzić ośmiusetletnią aglomerację, chociażby z powodu tegoż ważkiego jubileuszu.

Z półeuforycznym ożywieniem uczestniczyła zarówno w pełnych krasomówczych przemów hieratycznych uroczystościach, historycznych prelekcjach poświęconych związkom von Eichendorffa z kulturą Górnego Śląska, jak i żartobliwych gadkach szmatkach. Częstokroć wrażenie robiły na niej zjawiska kontrastowe: postmodernistyczna dwuaktówka, jazzowe minishow czy 48 Rajd Festiwalowy.

Clou wydarzeń okazała się Fiesta Balonowa, którą spędziła w towarzystwie czarującego dżentelmena w ramach urokliwego tête-à-tête. To właśnie u boku wspomnianego jegomościa odwiedziła również inne zakątki regionu: Chróścinę, Bażany, Żywocice, a także Spórok. 800-lecie metropolii stało się, inspiracją dalszych eskapad. Po kilkumiesięcznym tournée wciąż pamiętała jednak, że wszędzie dobrze, ale w Opolu najlepiej!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska