Artur Wyrwich jest mistrzem Polski w tańcu niewidomych i niedowidzących

fot. Mariusz Jarzombek
- Prowadzi Artur, ja muszę zwracać uwagę na pary, które tańczą obok - mówi Patrycja Makiolczyk (oboje na zdjęciu).
- Prowadzi Artur, ja muszę zwracać uwagę na pary, które tańczą obok - mówi Patrycja Makiolczyk (oboje na zdjęciu). fot. Mariusz Jarzombek
Na zawodach dla niewidomych i niedowidzących Artur tańczy z Ewą Rosiak. To z nią zdobył mistrzostwo, dzięki niej spróbował jazdy na koniu po raz drugi.

Taniec jest dla mnie jak chleb, nie potrafię bez niego żyć - mówi pochodzący ze Szczydrzyka Artur Wyrwich.
Po raz pierwszy stanął na parkiecie siedem lat temu. Wcześniej nie potrafił tańczyć. - To był przypadek - opowiada Artur. - Związek Niewidomych organizował kursy tańca, więc postanowiłem spróbować.
Ciekawość i chęć wypełnienia wolnego czasu przerodziły się w pasję. Artur ćwiczy cztery razy w tygodniu po dwie godziny. Na każdy trening musi dojechać. Często w domu jest dopiero o 21. - Warto - mówi krótko.

Pierwsze kroki w tańcu stawiał pod okiem Kazimierza Michlika, teraz trenuje z Krzysztofem Michno ze szkoły tańca Novomex. - Bardzo dużo zależy od trenera, a raczej od tego, w jaki sposób potrafi wytłumaczyć daną figurę - mówi Artur. - Nie zobaczę jej, muszę mieć ją dokładnie opisaną, żeby sobie wyobrazić ułożenie rąk i nóg.

Na naukę każdego elementu Artur potrzebuje dwa razy więcej czasu niż osoba widząca. Pomocne okazują się dłonie. Tancerz dotykając stóp lub rąk trenera może sprawdzić, jak mają być ułożone. - Potem wszystkie ruchy powtarzam niemal automatycznie - mówi Artur. - Dużo zależy również od partnerki. Ona jest moimi oczami.

Tancerka musi zapanować nad tym, co dzieje się wokół.
- Prowadzi Artur, ja muszę zwracać uwagę na pary, które tańczą obok nas - tłumaczy Patrycja Makiolczyk, która trenuje z Arturem. - Nie mam porównania między widzącym a niewidzącym partnerem. Od razu zaczęłam tańczyć z Arturem i nie mam wrażenia, żeby jakieś figury szły nam gorzej niż parom widzącym.

Teraz trenują przed zawodami. Artur będzie na nich jedyną niewidzącą osobą. - Wcale mi to nie przeszkadza - mówi. - Z Patrycją na treningach jesteśmy jedyną parą, w której jeden z partnerów nie widzi. Nikomu to nie przeszkadza. Są tu świetni ludzie, którzy dodatkowo mobilizują mnie do ćwiczeń.
Mobilizuje także publiczność na zawodach. - Trudno to określić, nie widzę ludzi, ale czuję ich wzrok i staram się tańczyć jak najlepiej - dodaje Artur.

Na zawodach dla niewidomych i niedowidzących Artur tańczy z Ewą Rosiak. To z nią zdobył mistrzostwo, dzięki niej spróbował jazdy na koniu po raz drugi.
- Jeździłem kiedyś, ale było to bardzo dawno, jak jeszcze widziałem - mówi Artur. - Człowiek czuje się wolnym, to niesamowite uczucie. Dzięki tańcowi poznaje nowych ludzi i mam okazje na nowe wrażenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska