ASPR nie zdołała sięgnąć po punkty w Ostrowie

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Kołowy ASPR Kewin Kubillas zmarnował tylko jedną z siedmiu swoich akcji, ale jego dobra gra nie pomogła wygrać.
Kołowy ASPR Kewin Kubillas zmarnował tylko jedną z siedmiu swoich akcji, ale jego dobra gra nie pomogła wygrać. Sławomir Jakubowski
Po raz drugi w tym sezonie 1 ligi ASPR i Ostrovia urządziły sobie ostre strzelanie. Tym razem górą byli zawodnicy z Ostrowa, bo więcej piłek odbił ich bramkarz.

Piłkarze ręczni z Zawadzkiego po trzech wygranych z rzędów pojechali do wyżej notowanego rywala z chęcią podtrzymania passy i powtórzenia wyniku z pierwszej rundy, kiedy wygrali u siebie 35-30. Wówczas aż dziesięć bramek zdobył skrzydłowy Paweł Zagórowicz. W sobotę role się odwróciły, to gospodarze triumfowali, a nie do zatrzymania był Jakub Tomczak.

To właśnie ten zawodnik dał się szczególnie we znaki obronie ASPR w pierwszej połowie, kiedy seryjnie trafił z kontry, ale także po rozegraniu ataku pozycyjnego. Jego bramki pozwoliły zniwelować straty, a następnie zapoczątkowały budowanie zaliczki. Początek był jeszcze dobry w wykonaniu podopiecznych trenera Łukasza Morzyka, choć pierwszy rzut Marcelego Migały obronił bramkarz.

Potem jednak nasi zanotowali dwa przechwyty, a Lesław Kąpa dał im prowadzenie 4-2. W tym momencie się jednak „zacięli”, a raczej „obudził” się między słupkami Tomasz Piskorski. Obronił dwa rzuty: Kewina Kubillasa i Adama Wacławczyka, nasi dwa razy zgubili piłkę, a Paweł Swat spudłował. W 17. min Ostrovia prowadziła 10-6, a sytuację zmieniło wejście Łukasza Całujka. Nasz rosły rozgrywający nie bał się rzucać, a doskonale spisywał się też na kole Kubillas. ASPR doszła na 11-10 w 21. min i znów przyszedł słabszy okres.

A może raczej lepszy gospodarzy, bo teraz to ich zmiennik grał pierwsze skrzypce. Najlepszy strzelec ligi Mariusz Kuśmierczyk, wracający po kontuzji trafił pięć razy, a ponieważ nasi nie znajdywali sposobu na Piskorskiego po pół godziny racili pięć bramek (15-20). Szczypiorniści z Zawadzkiego w szatni się nie pobudzili i nie skoncentrowali. Dwie straty i gra przez dwie minuty nw osłabieniu okazały się brzemienne w skutkach.

Znów „kąsał” Tomczak, a indywidualnymi akcjami popisywał się Mateusz Jedwabny. Do tego zaciął się Ł. Całujek, a piłki nie trafiały do Kubillasa. Poza tym dopiero w ostatnim kwadransie bronić zaczął Sławomir Donosewicz. Tyle, że było zdecydowanie za późno, bo Ostrovia prowadziła 28-18. Rywal grał już rezerwowymi, „Dziadek” złapał trzy piłki z rzędu, a pożytek zrobił z nich Patryk Szlensog. To pozwoliło tylko zmniejszyć nieco straty, a porażka sprawiła, że czwarta ekipa z Ostrowa uciekła na pięć punktów, choć ma rozegrany mecz więcej od ASPR.

Ostrovia Ostrów Wlkp. - ASPR Zawadzkie 36-31 (20-15)

Ostrovia: Piskorski, Matuszczak - Kuśmierczyk 7, Staniek 5, Gajek 3, Wojciechowski, Tomczak 9, Krzywda 1, Nowakowski 1, Jedwabny 5, Wesołek, Olszyna 4, Marciniak 1, Nowogórski, P. Przybylski, Brychcy. Trener Krzysztof Przybylski.

ASPR: Donosewicz - Migała, Swat 1, Kąpa 7, Zagórowicz 2, Wacławczyk 1, Kubillas 6, Szulc 1, Ł. Całujek 9, Szlensog 3, P. Całujek 1. Trener Łukasz Morzyk.

Sędziowali: Grzegorz Christ (Wrocław) - Tomasz Christ ( Świdnica).
Kary: Ostrovia - 14 min; ASPR - 12. min.
Widzów 200.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska