Sprawa awansu do II rundy, gdzie czeka Miedź Legnica rozstrzygnęła się w środę, gdyż piętnaście bramek straty wydawało się nie do odrobienia. Co więcej nasz zespół musiał wystąpić we Wrocławiu bez trzech podstawowych zawodników: Artura Pietruchy i Grzegorza Giebela (obaj gips na kostkach) oraz Patryka Całujka (problemy z kręgosłupem).
Jednak około 50 kibiców z Zawadzkiego było świadkami zaciętego meczu, w którym Śląsk wystąpił w najsilniejszym składzie. Rywale cały czas mieli przewagę sięgającą od trzech do sześciu bramek. ASPR, w której rozgrywającymi byli dziś kołowy Dominik Droździk i skrzydłowy Paweł Swat, kilka razy zmniejszała dystans, ale nie doprowadziła do remisu.
- Ten mecz pokazał, że przy normalnym sędziowaniu, to byłaby zacięta rywalizacja - mówi wiceprezes Ryszard Maśniak. - Śląsk był lepszy, ale pozostaje niesmak, gdyż sędziowie odebrali nam ochotę do gry i popsuli widowisko. Dziś za dużo było błędów i brakowało Giebela i Pietruchy, którzy w środę rzucili 15 bramek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?