ASPR Zawadzkie - AZS AWF Biała Podlaska 28-17

fot. Sławomir Mielnik
Grzegorz Giebel udowodnił, że wraca do wysokiej formy i pięć razy pokonał bramkarzy.
Grzegorz Giebel udowodnił, że wraca do wysokiej formy i pięć razy pokonał bramkarzy. fot. Sławomir Mielnik
Choć wynik 28-17 sugeruje łatwe zwycięstwo ekipy z Zawadzkiego, to w pierwszej połowie wcale lekko nie było. Po trafieniu Piotra Pezdy akademicy prowadzili bowiem w 12. min 5-3.

Protokół

Protokół

AZS AWF Biała Podlaska - ASPR Zawadzkie 17-28 (9-13)

AZS: Michalczuk, Filipiak - Pezda 1, Morąg 3, Kieruczenko, Fryc 1, Kiryłow, Kamys, Dębowczyk 4, Staro-piętka, Żuk 8, Kożuchowski, Deszczyński, Franczuk. Trener Sławomir Bodasiński.
ASPR: Romatowski, Janik, Wasilewicz - Zadura 4, Droździk 1, Pietrucha 5, Bykowski , Baran 3, Knop 3, Giebel 5, Skowroński 3, Swat 3, Kryński 1. Trener Giennadij Kamielin.
Sędziowali Igor Dębski i Artur Rodacki (obaj Kielce). Kary: AZS - 16 min; ASPR - 16 min. Widzów 450.

- Jakoś nie mogliśmy wejść w mecz i potrzebowaliśmy kilku chwil, aby rozpracować rywala i się rozkręcić - mówi rozgrywający ASPR-u Artur Pietrucha. - Spodziewaliśmy się trudnego meczu i obawialiśmy żywiołowej publiczności, ale dość szybko opanowaliśmy sytuację.

Już kolejne 12 minut należało do gości. W tym okresie zdobyli dziewięć bramek, tracąc zaledwie trzy i objęli prowadzenie 12-8. Główna w tym zasługa Łukasza Romatowskiego, który do spółki z obrońcami zatrzymali aż pięć kolejnych ataków miejscowych. Poza tym rywale mieli sporo kłopotów ze skutecznością, pudłując w wyśmienitych okazjach. W efekcie ASPR wyprowadzała szybkie kontry, po których trafiali Dominik Droździk, Paweł Swat i Pietrucha.

- Wielkie brawa należą się Łukaszowi Romatowskiemu, bo bronił kapitalnie, a nam w polu pozostawało często wykańczać szybkie kontry, a to umiemy robić naprawdę dobrze - dodał Pietrucha.

Po przerwie emocji wielkich nie było. Gospodarze wciąż mieli kłopot ze zdobywaniem bramek, a nasi szczypiorniści konsekwentnie utrzymywali przewagę. W 39. min prowadzili 17-12, a w 52. min 19-15. Ostatnie minuty były jednak ich popisem.

- Wzmocniliśmy obronę i wyszliśmy wysoko, w efekcie rywal zanotował kilka strat - relacjonuje Pietrucha. - Zagraliśmy konsekwentnie i to starczyło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska