Zespół z Zawadzkiego wciąż utrzymuje się “nad kreską", ale nad zagrożoną barażami Olimpią Piekary Śląskie ma tylko punkt przewagi i przed obiema ekipami jeszcze bezpośrednia konfrontacja na parkiecie rywala. Z kolei aktualni spadkowicze z Tarnowa i Białej Podlaskiej tracą do naszej ekipy odpowiednio trzy i cztery punkty.
A to oznacza, że ta czwórka oraz mający dwa punkty więcej od ASPRzespół AZS-uŁódź między sobą rozstrzygną kwestię spadku. Łodzianie mają bowiem już pięć punktów mniej od wyprzedzającego ich KSSPR Końskie i trudno wierzyć, że ten dystans można zniwelować, zwłaszcza, że ostatnia piątka głównie przegrywa.
Najlepsza spośród nich Olimpia zanotowała w drugiej rundzie dwa zwycięstwa, AZS zdobył trzy punkty, a pozostałe ekipy po dwa. Wszystkie wywalczyły jednak w bezpośrednich spotkaniach. Dlatego każde takie starcie ma podwójną wartość i nie inaczej będzie w sobotę w Zawadzkiem, gdzie gościł będzie klub z Łodzi. W ostatniej kolejce pokonał on aż 33-20 Białą Podlaską i to na pewno nie jest dobra wiadomość dla opolskiej “siódemki", która z Białą przegrała 30-32.
- Przed nami jeden z najważniejszych meczów rundy i jeżeli chcemy się utrzymać musimy go wygrać - mówi rozgrywający ASPR Michał Piech. - Musimy dać z siebie wszystko oraz wyeliminować własne błędy i słabości.
- Jeden mecz może nie będzie decydował o układzie tabeli, ale jak wygramy z Łodzią, to będzie szansa nad powiększenie przewagi nad strefą spadkową, bo zespoły z niej grają z dużo mocniejszymi - zauważa Ryszard Maśniak, prezes ASPR.
ASPR Zawadzkie - AZS Łódź. Sobota, godz. 18.00. Hala ul. Opolska. Bilety: 8 i 5 zł.
W dwa punkty celować muszą także Gwardziści, którzy walczą jednak o jakże odmienne cele od drugiego z naszych I-ligowców. Zwycięstwo w Kaliszu i za dwa tygodnie z Nielbą Wągrowiec właściwie da im bezpośredni awans do ekstraklasy. I choć opolanie od pięciu miesięcy wygrywają mecz za meczem, to w Kaliszu może nie być o to łatwo. W tym roku w pięciu kolejkach tamtejszemu MKS-owi punkt udało się urwać tylko ŚKPRŚwidnica. Prawda jest jednak i taka, że ekipa z Kalisza grała jeszcze tylko z ostatnią czwórką w tabeli, a na koncie ma 13 punktów mniej.
- Kalisz jest na czwartym miejscu i zapewne będzie chciał pokazać liderowi, że potrafi grać w piłkę ręczną - mówi Michał Drej, skrzydłowy Gwardii. - Każdy mecz wymaga od nas pełnej koncentracji i zaangażowania, a żaden rywal nie odda nam punktów bez walki. Nie popadamy w huraoptymizm, bo jeszcze zostało sporo kolejek. Jeżeli jednak zagramy dobrze w defensywie i będziemy wykorzystywać swoje okazje, to Kalisz nam nie zagrozi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?