Gospodarze przeciwstawili podopiecznym trenera Łukasza Morzyka twardą i szczelną defensywę i okazało się to kluczowe dla przebiegu rywalizacji. Po dobrych akcjach w obronie MTS szybko kontrował, a pewnie do siatki trafiał zwłaszcza Dawid Skoczylas. W efekcie po 10. min chrzanowianie prowadzili 7-3.
ASPR wykorzystał jednak liczebną przewagę i w ciągu dwóch minut połowę strat odrobił. Kiedy gospodarze byli w komplecie już tak łatwo nie było, zwłaszcza że z dobrej strony pokazał się ich bramkarz Marcin Górkowski. Na dodatek ASPR w całym meczu zanotowała aż 13 strat, po których rywale byli sam na sam z naszymi bramkarzami i zazwyczaj „punktowali”. To on nie pozwolił złapać gościom kontaktu, a w końcówce pierwszej połowy zainicjował trzy szybkie akcje. Zakończyły się bramkami i MTS po pół godziny prowadził 15-9.
Jeszcze lepiej rywale spisywali się w pierwszych fragmentach drugiej odsłony. Po 40 minutach gry na tablicy wyników pojawił się wynik 21-12 i wydawało się, że jest po emocjach. Nasz zespół jednak nie spasował, a wysokie prowadzenie chyba uśpiło czujność miejscowych. Na parkiecie kilka razy zrobiło się nerwowo, a dobre akcji Patryka i Łukasza Całujków, Pawła Swata oraz kontry pozwoliły się zbliżyć na zaledwie cztery trafienia (21-17). Wówczas goście dwa razy stracili piłkę i rywal ponownie odskoczył na bezpieczny dystans.
MTS Chrzanów - ASPR Zawadzkie 33-25 (15-9)
MTS: Gil, Górkowski, Wiatr - Bogacz, Orlicki 5, Kirsz 1, Kowal 1, M. Skoczylas 4, Sieczka 4, Rola 3, Madeja 2, Bednarczyk 1, D. Skoczylas 7, Żydzik 1, Stroński 4, Wierzbic. Trener Adam Piekarczyk.
ASPR: Donosewicz, Puszkar - Kubillas 4, Zagórowicz 1, Ciosek, M. Morzyk 1, Szlensog, Wacławczyk 1, P. Całujek 5, Ł. Całujek 4, Pawlak, Swat 5, Migała 3, Kąpa 1. Trener Łukasz Morzyk.
Sędziowali: Jarosław Budzianowski (Gliwice) i Krzysztof Pytlik (Siemianowice).
Kary: MTS - 14 min; ASPR - 8 min.
Widzów 280.