Atak białego żywiołu

Marz, Rab, Tjw, Af, Monk, Rej, Kosz
9 tysięcy uczniów nie dojechało wczoraj do szkoły. Odwołano wiele autobusów. Opolszczyzna walczyła ze śniegiem.

Kędzierzyn-Koźle, Głubczyce:
W powiecie kędzierzyńsko-kozielskim najtrudniejsza sytuacja panowała wczoraj na drogach krajowych. Rano nieprzejezdna była trasa krajowa nr 45.

Większość uczniów Zespołu Szkół Rolniczych w Komornie nie dojechała na zajęcia. Do przystanku przy szkole dotarł tylko jeden autobus z Kędzierzyna-Koźla. Z Krapkowic przez zaspy nie przedostał się żaden pojazd. Z 700 uczniów szkoły blisko 600 było nieobecnych. Lekcje skrócono. Zator utworzył się także na drodze krajowej nr 40 pomiędzy Twardawą a Pokrzywnicą oraz na 38 pomiędzy Kędzierzynem a Pawłowiczkami.
W każdym miejscu pracował ciężki sprzęt. Po południu drogi krajowe były już przejezdne, ale trzeba było na nich zachować szczególną ostrożność.
Z dużymi trudnościami musieli się wczoraj zmagać kierowcy kędzierzyńsko-kozielskiego PKS.
- Większość z 300 kursów, które wykonujemy w ciągu całego dnia, musieliśmy skrócić albo zupełnie odwołać. Dwa z naszych autobusów, które wyjechały w trasę, utknęły w zaspach - wylicza Janusz Sikora, dyrektor PKS w Kędzierzynie-Koźlu.

Po południu zaspy utworzyły się na drogach powiatowych. Kiedy zamykany był ten numer gazety, nieprzejezdne były odcinki Dobieszów-Dobrosławice, Koza-Maciowakrze, Przedborowice-Gierałtowice oraz Gierałtowice-Długomiłowice.

Wczoraj w powiecie głubczyckim większość dróg była nieprzejezdna. Najgorzej było w gminach Branice i Kietrz.
Zatarasowana była droga Głubczyce-Branice (przez Włodzienin). Na odcinku Branice-Michałkowice w zaspach ugrzęzło kilka samochodów osobowych i jedna ciężarówka. W wielu szkołach odwołano zajęcia, gdyż gimbusy nie mogły dowieźć dzieci.

W gminie Kietrz nie dało się dojechać do Ściborzyc Wielkich, Pilszcza, Ludmierzyc i Rozumic. Gimbusy nie mogły dowieźć dzieci z tych miejscowości na lekcje do gimnazjum w Kietrzu. Zajęcia odwołano również w szkołach w Ściborzycach Wielkich, Pilszczu i Nasiedlu, a w Dzierżysławiu lekcje zostały skrócone. Nieprzejezdna była także droga wojewódzka Kietrz-Pilszcz.
Na drodze Zawiszyce-Lisięcice (gmina Głubczyce) zakopała się ciężarówka. Na trasie Wojnowice-Nowa Cerekiew od godziny 5 rano stał zakopany autobus PKS z Głubczyc. Przedsiębiorstwo Robót Drogowych wysłało tam do odśnieżania spychacz, gdyż zaspy są tak duże, że pługi nie dałyby sobie z nimi rady. W gminie Głubczyce nie było również dojazdu do Opawic, Radyni i Braciszowa. Głubczycki PKS odwołał wczoraj większość wyjazdów. Z powodu zasp 16 autobusów wróciło do bazy.
- Komunikacja samochodowa kursuje w stanie szczątkowym, to znaczy większość kursów jest skrócona - wyjaśnia "NTO" Krzysztof Klog, dyżurny PPKS Głubczyce. - Są nawet miejscowości, do których w ogóle nie jeździmy, np. do Pilszcza, Dzierżkowic, Ściborzyc Wielkich czy Branic.
Pierwszy autobus z Głubczyc do Opola wyjechał wczoraj dopiero o godzinie 10 rano (planowo powinien wyruszyć o 4:30).

KARETKI W ZASPACH
Strażacy wyciągali wczoraj z zasp cztery karetki pogotowia ratunkowego. Utknęły na trasie z Prudnika do Głubczyc, z Łambinowic do Budziszowic oraz w Węży (gmina Nysa) oraz w Łowoszowie (gmina Olesno). Wobec niemożności przyjazdu karetki chore dziecko z Kolonii Łomnickiej strażackim wozem dostało się do szpitala w Oleśnie.
Wczoraj około godziny 18 na autostradzie w rejonie Góry św. Anny utworzył się zator i pasy jezdni w obu kierunkach stały się całkowicie nieprzejezdne. Samochodowy korek ciągnął się na 10 km.

Nysa, Prudnik:
Sytuacja na drogach w powiatach nyskim i prudnickim zmienianiała się wczoraj z minuty na minutę. Do 15.00 udało się udrożnić nieprzejezdny odcinek drogi krajowej nr 40 Prudnik-Głuchołazy i drogi nr 41 Nysa-Prudnik, ale ruch był bardzo utrudniony i na niektórych odcinkach wprowadzono ruch wahadłowy. Pracę 19 maszynom i 27 osobom utrudniały warunki atmosferyczne, zwłaszcza silne wiatry, które tworzyły zaspy zaraz po przejeździe pługu.
- Pracujemy na pełnych obrotach praktycznie już od świąt, po dwadzieścia cztery godziny na dobę - mówi Ewa Wiewóra, dyżurna "akcji zima" w Nysie.

W gminie Nysa już i tak trudne warunki drogowe, po południu uległy dalszemu pogorszeniu. Dziesięć maszyn oczyściło wcześniej nieprzejezdne dojazdy do Złotogłowic, Radzikowic i Nowaków i skierowało się do Głębinowa. W gminie Głuchołazy najgorsza sytuacja była na drodze do Jarnołtówka, którędy prowadził objazd do Prudnika. Pięć maszyn obsługiwało gminy Korfantów, Łambinowice, Pakosławice i Skoroszyce, gdzie całkowicie zasypanych było aż 14 odcinków dróg lokalnych. Drogowcy w tym rejonie walczyli nie tylko z wiatrem, ale mrozem i silnymi czasowymi opadami śniegu, obiecywali jednak zdenerwowanym kierowcom, że do wieczora większość dróg będzie przetartych. Udało się także udrożnić jeden wyjazd z gminy Kamiennik, która od rana była całkowicie odcięta od świata - przez Goworowice i Białowieżę w kierunku na Grądy. W gminie Otmuchów zasypane są wioski: Jarnołtów, Kijów, Jodłów i Ogonów.

Mimo że Czesi ogłosili stan klęski żywiołowej, nie zamknięto przejść granicznych. Nieprawdą okazało się także, iż nie można przekroczyć przejścia Paczków - Bily Potok. - Na chwilę obecną, chociaż występują lokalne utrudnienia dojazdów, główne drogi są przejezdne - poinformował NTO Grzegorz Klejnowski, rzecznik śląskiego oddziału Straży Granicznej. - Największe problemy są na przejściu w Konradowie, które znajduje się na otwartej przestrzeni. Droga do niego może być momentami nieprzejezdna.
Kluczbork:
W powiecie kluczborskim wszystkie drogi krajowe były wczoraj przejezdne, w przeciwieństwie do dróg powiatowych.
Już od rana ciężki sprzęt pracował na trasie do Szymonkowa (w gm. Wołczyn), żeby mogło tam dojechać pogotowie ratunkowe. W nocy z wtorku na środę ekipa pogotowia nie mogła tam dotrzeć na wezwanie, mimo że karetka jechała za pługiem śnieżnym, który też nie dał rady zaspom.
Drogowcy przez cały dzień pomagali też energetykom, żeby mogli dojechać do punktów transformatorowych. Doszło bowiem do licznych uszkodzeń linii energetycznej. Kilka wsi na ponad dobę zostało pozbawionych prądu.

Ciężki sprzęt pracował m.in. na drodze do Bogacicy, Kujakowic i w Kluczborku, przy ul. Nowodworskiej, gdzie ugrzązł samochód pogotowia energetycznego.
Zarząd Dróg Powiatowych w Kluczborku ma zbyt mało ciężkiego sprzętu jak na taki atak zimy. A poza tym w takich sytuacjach jak wczorajsza wypożycza się go kolegom z "krajówki", bo drogi krajowe i wojewódzkie powinny być odśnieżone w pierwszej kolejności.
Z powodu nieprzejezdnych dróg do wielu szkół nie dojechali uczniowie. Tak było na trasie Bogacica - Borkowice - Bazany. Do gimnazjum w Kujakowicach nie udało się dojechać ani gimbusowi, ani autobusowi PKS. W kilku szkołach odwołano lekcje, ponieważ z braku prądu nie można było włączyć ogrzewania i było zbyt zimno na prowadzenie lekcji. W gminie Lasowice Wielkie zamknięto wczoraj oba gimnazja - w Lasowicach i w Chocianowicach, bo na lekcje stawiła się tylko garstka miejscowych. Nieprzejezdne drogi we wsiach próbowali też oczyszczać sami rolnicy.

Mimo że sześć zespołów pogotowia energetycznego pracowało wczoraj bez przerwy, do popołudnia w wielu miejscach linie średniego napięcia były uszkodzone. Prądu była pozbawiona Ligota Górna, Szklarnia, Łowkowice, Paruszowice, Ciecierzyn, Gołkowice i ulica Powstańców Śląskich w Kluczborku.
Ok. 17 nadal jeszcze występowały utrudnienia w ruchu. M.in. na trasie Kluczbork - Wołczyn i dalej do Namysłowa oraz Kluczbork - Byczyna. Nie było problemów na trasie Kluczbork - Opole. Nieprzejezdnych było kilka dróg powiatowych, m.in. Smardy - Skałągi, Kujakowice - Maciejów, Pszczonki - Wojsławice, z odbiciem na Nasale i Kobylą Górę. Nieprzejezdna była też trasa Kujakowice - Łowkowice - Paruszowice. Tam w śniegu ugrzęzła równiarka. Pługi pracowały na drogach Wołczyn - Jakubowice - Proślice - Polanowice, Byczyna - Borek oraz na drodze z Byczyny do Ciecierzyna.

Olesno:
W powiecie oleskim najtrudniej było dostać się do Dobrodzienia. - Sytuacja jest fatalna, śnieg pada na okrągło. W centrum ustawiła się potężna kolejka samochodów. Nie ma wyjazdu na Częstochowę - informowali "NTO" strażacy ochotnicy z Dobrodzienia.
W rejonie gmin Praszka, Gorzów Śląski i Rudniki nieprzejezdne były niemal wszystkie drogi powiatowe. Samochody mogły przejeżdżać tylko z Rudnik do Żytniowa, z Dalachowa do Praszki i Przedmościa.
Nie lepiej było w rejonie Olesna. Najtrudniejsza sytuacja panowała w miejscowościach leżących nieco z boku głównych dróg.
Na drogi powiatowe wyjechał cały sprzęt odśnieżający: 10 pługów, 2 ładowarki, 2 ciągniki gąsienicowe i równiarka samojezdna. - To nie wystarczy. Brakuje nam ciężkiego sprzętu, który w pierwszej kolejności pracuje na drogach wojewódzkich - powiedział Andrzej Łęgosz, zastępca dyrektora Powiatowego Zarządu Dróg w Oleśnie.
Wieczorem część pracowników musiało przerwać pracę z powodu rosnącej śnieżycy i ciemności. Dziś wczesnym rankiem będą kontynuować akcję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska