Przez 1,5 godziny w sobotę nad ranem strzeżony normalnie przejazd kolejowy na ul. Powstańców Śląskich w Głuchołazach był niestrzeżony. Dróżniczka zachorowała i o godzinie 5.30 nie pojawiła się w pracy. Dyżurny ruchu wiedział o jej nieobecności, ale do godziny 7 nie był w stanie przysłać zmiennika. Do tego czasu rogatki pozostawały podniesione.
Dyżurny ruchu zdecydował o przepuszczeniu pociągu czeskiego relacji Lipova Lazne - Krnov, z tym że nakazał maszyniście zmniejszenie szybkości do 20 kilometrów na godzinę i sygnalizowanie przejazdu dźwiękami alarmowymi.
- W tym czasie przez przejazd przejechał tylko jeden pociąg - relacjonuje Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP Polskie Linie Kolejowe SA. - Maszynista i dyżurny ruchu czuwali nad sytuacją. Zdarzenie było wyjątkowe, ale zastosowano procedury bezpieczeństwa, przewidziane w takich sytuacjach.
Tymczasem portal internetowy glucholazyonline podał informację, że jeden z kierowców w ostatniej chwili uciekł przed nadjeżdżającym pociągiem. W tym miejscu bowiem kierowcy mają dość mocno ograniczoną widoczność. Policja w Głuchołazach szuka tego świadka zdarzenia.
- Prowadzimy czynności sprawdzające, czy nie doszło w tej sytuacji do przestępstwa narażenia cudzego życia lub zdrowia - mówi Katarzyna Janas, rzecznik KPP w Nysie. - Decyzje w tej sprawie zapadną po ewentualnym przesłuchaniu świadka narażonego na zderzenie z pociągiem.
W województwie opolskim są 103 przejazdy kategorii A, obsługiwane przez dróżników.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?