Autobus odbierze cię... z pubu

sxc.hu
sxc.hu
W Kędzierzynie-Koźlu rusza nowa linia MZK. Ma służyć głównie... bywalcom nocnych lokali. Imprezowiczom pomysł się podoba, a miasto jest gotowe do takich kursów nawet dopłacać.

"Zamień auto na busa, gdy ogarnie cię procentowa pokusa" - plakaty z takimi hasłami zawisły już na przystankach w Kędzierzynie-Koźlu. Reklamę uzupełnia uskrzydlony autobus lecący ponad chmurami.

- Chodzi chyba o to, że można mieć totalny odlot, a i tak cię odwiozą do domu - śmieje się Bartek Żurawski, 19-latek, którego spotkaliśmy wczoraj na przystanku. Chłopak razem z kolegami komentował treść plakatu informującego o uruchomieniu od najbliższego piątku nocnej linii N na terenie Kędzierzyna-Koźla.

Linię N ma obsługiwać jeden autobus, który będzie jeździł z Koźla przez Śródmieście i Azoty aż do Sławięcic. Wróci tym samym szlakiem, by po krótkiej przerwie znów wyruszyć na trasę. Średnio co dwie godziny wóz MZK pojawi się na przystankach w głównych rejonach Kędzierzyna-Koźla. Czyli tam, gdzie funkcjonują nocne lokale. Władze miasta nie ukrywają bowiem, że to właśnie z myślą o ich klientach uruchomiona zostanie specjalna linia.

- Zapotrzebowanie na takie kursy po północy potwierdzili sami mieszkańcy. Pytaliśmy ich o to w ankiecie zamieszczonej na stronie urzędu, a także w lokalach i restauracjach działających w mieście - tłumaczy Małgorzata Jasiulek, asystentka prezydenta Kędzierzyna-Koźla Tomasza Wantuły.

Dodaje też, że plakaty, które teraz informują o uruchomieniu nocnej linii, miały być ciekawe, ale nie ma mowy o zachęcaniu kogokolwiek do picia alkoholu czy "odlotu". - Poza tym adresowane są do ludzi pełnoletnich, bo tylko tacy są wpuszczani i obsługiwani w nocnych lokalach - argumentuje Małgorzata Jasiulek.

Bilety na linię N nie będą droższe niż na dzienne kursy, czyli mają kosztować 2,60 zł. Będzie można je kupować w kioskach, ale także w nocnych klubach, pubach, dyskotekach, bo ich właściciele zadeklarowali już taką sprzedaż.

W urzędzie miasta nikt nie potrafi dziś powiedzieć, czy sprzedaż biletów pokryje koszty funkcjonowania dodatkowej linii. - To się okaże, jak poznamy frekwencję. Niemniej gmina jest gotowa dopłacać do tej linii, tak samo jak dopłaca do wielu innych - mówi Małgorzata Jasiulek.

- Z niektórych osiedli, szczególnie peryferyjnych, ciężko się wydostać po 22.00. Taki autobus będzie służył nie tylko imprezowiczom, ale też tym, którzy muszą się dostać na dworzec PKP, żeby złapać nocny pociąg - uważa Jadwiga Konieczna, mieszkanka osiedla Azoty.

Mniej zadowoleni są kierowcy w Miejskim Zakładzie Komunikacyjnym. - Kiedyś kazali nam już liczyć pasażerów, potem musieliśmy kontrolować bilety, a teraz jeszcze mamy jeździć po nocach - narzeka anonimowo jeden z nich.

Kierowcy przede wszystkim boją się awantur z chuliganami. - W nocy większość pasażerów może stanowić podpita młodzież. Podejrzewam, że będzie niebezpiecznie - uważa pracownik MZK.

- Moja firma sprawdzała bilety w wielu miastach w Polsce i wszędzie jest spokój. Ale Kędzierzyn-Koźle to wyjątek, tu jest bardzo niebezpiecznie - przyznaje Mirosław Baran, szef firmy Mir-Mar z Zawiercia, która przez kilka miesięcy kontrolowała autobusy MZK w Kędzierzynie-Koźlu.

On sam podczas pracy stracił przedni ząb. - A mój kolega - porządne okulary. Baliśmy się, że nas skatują tak, że nie wyjdziemy z tego żywi - opowiada szef Mir-Maru.
Było tak: Panowie weszli do autobusu, wyjęli legitymacje służbowe i poprosili o bilety. Wśród pasażerów była grupka młodych ludzi, którzy zamiast okazać przejazdówki, zaczęli rewizorów obrażać. Kiedy ci upomnieli się o dokumenty, by spisać gapowiczów, zostali brutalnie zaatakowani.

Podobne ataki powtarzały się wielokrotnie. Doszło do tego, że pracownicy Mir-Maru nie chcieli przychodzić na swoje dyżury.

- Zapewnimy bezpieczeństwo pasażerom, a na wszelkie informacje o łamaniu prawa podczas nocnych kursów będziemy reagować - deklaruje jednak podkomisarz Hubert Adamek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kędzierzynie-Koźlu.

Zdecydowanie przeciwni uruchomieniu nocnych kursów MZK są natomiast taksówkarze. - Miasto chce, żeby przedsiębiorcy płacili podatki, ale zamiast ułatwiać im pracę, utrudnia - denerwuje się Kazimierz Kędzierski z firmy Tele Taxi. - Wielu naszych kolegów już zwinęło interes, bo coraz trudniej jest wyjść na swoje. Ale gdzie my mamy zarabiać, jak miasto jeszcze chce wozić klientów nocnych klubów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska