Automobile na lotnisku

Wacław Hepner
W poprzedni weekend (25 i 26 maja) na polowym lotnisku w Góraszce pod Warszawą odbył się VII Międzynarodowy Piknik Lotniczy.

Gospodarzem imprezy był Zbigniew Niemczycki, właściciel lotniska i prezes fundacji "Polskie Orły". Piknik, od małego festynu w 1995 roku, przeszedł długą drogę do popularnej lotniczej fiesty, którą rokrocznie, przy dobrej pogodzie, odwiedza prawie 10 tysięcy ludzi.
W tym roku po raz pierwszy na pikniku można było zobaczyć wielozadaniowy śmigłowiec Eurocopter EC 120 Colibri. Silnych wrażeń dostarczył publiczności start i przelot samolotu transportowego CASA CN 235 w barwach Królewskich Sił Powietrznych Hiszpanii. Zachwyt zebranych wzbudził pokaz akrobacji zespołowej samolotowej grupy "Żelazny". Nie zabrakło demonstracji w locie samolotów historycznych: Jak- 18 oraz CSS-13 (popularny "kukuruźnik" PO-2).
W trakcie pikniku odbyły się desanty skoczków spadochronowych, pokazy lotu szybowca a nawet skoku spadochronowego z szybowca. Były parady motolotni, ultralekkiego samolotu z silnikiem... łodziowym oraz indywidualny pokaz poduszkowca Instytutu Lotnictwa. W ramach pokazu statycznego zaprezentowano m.in. słynnego już messerschmitta Bf 109, wydobytego w 1999 r. z jeziora Trzebuń. Jest to obecnie jeden z najlepiej odrestaurowanych samolotów tego typu na świecie.
Odrębną atrakcję Międzynarodowego Pikniku Lotniczego Góraszka 2002 stanowiła wystawa zabytkowych pojazdów, zorganizowana pod patronatem miesięcznika "Automobilista". Zaprezentowano tu motocykle i samochody wyprodukowane lub zmontowane w Polsce, z których wiele zapisało się w historii motoryzacji. Można było zobaczyć kolekcję przed- wojennych motocykli Sokół, samochód Fiat 1100, który miał być produkowany seryjnie na Żeraniu, ale w wyniku nacisków politycznych rozpoczęto tam produkcję warszawy.

Unikalna była kolekcja polskich prototypów samochodów popularnych: szczecińskiego smyka, syreny 110 z 1966 roku (która stała się wzorcem dla wyprodukowanego w milionach egzemplarzy renault 5), syreny 104 LE z nadwoziem laminatowym, cudem ocalałego warsa z 1985 roku (Koreańczycy po przejęciu Żerania chcieli go zezłomować) czy też ogara z 1972 r. - sportowej wersji "dużego fiata".
Opolskim akcentem pikniku był odrestaurowany przez Politechnikę Opolską prototyp beskida z 1984 r., który dzięki udanej nowatorskiej konstrukcji, w przypadku produkcji seryjnej, miał chyba największe szanse, aby zmotoryzować Polskę.

Premierowy pokaz miał adler 10 Autobahn z lat 30., jeden z trzech zachowanych egzemplarzy tego unikalnego modelu popularnej przecież marki.
Nadspodziewanie ponadczasowy okazał się, produkowany w zakładach lotniczych, mikrosamochód Messerschmitt z trzykołowym podwoziem i nadwoziem 2-osobowym w układzie tandem, opartym na rurowej ramie przestrzennej. W ubiegłym miesiącu koncern Volkswagena zaprezentował pierwszy na świecie samochód zużywający poniżej 1 litra paliwa na 100 km o identycznym układzie konstrukcyjnym (pisaliśmy o tym w "Auto-Moto" przed kilkoma tygodniami).
Wkrótce powrócimy szerzej na łamach "Auto-Moto" do mało znanych polskich powojennych konstrukcji motoryzacyjnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska