Zbigniew Górniak

Poszedłem do knajpy, której nazwa wpędziła w zakłopotanie nawet mnie.

A wiosną niech wiosnę, a nie Polskę zobaczę! – życzył sobie swego czasu wielki skamandryta Jan Lechoń.

Jak przyjdą tu kiedyś zielone ludziki albo ludziki beżowe, to będzie miał kto bronić naszych kobiet i zegarków.

Zbyt mocno się obawiam ingerencji w mój mózg pana Alzheimera, żebym miał wpuszczać tam jeszcze pana Zuckerberga.

Wódka w obronie wątroby. Tytoń w obronie płuc. Pan Alzheimer w obronie godnej starości. Topór w obronie gardła.

Na portalu postępowej gazety natknąłem się na trop nowego kompleksu polskich elit.

Przeczytałem wstrząsający reportaż o mężczyźnie, na którego nazwisko jakiś drań założył przez Internet rachunki w kilku bankach, po czym nabrawszy pożyczek,...

Polskie państwo postanowiło odzyskać nieco krzepy oraz powagi i chwała mu za to, bo co to za państwo, którego sztandarowe instytucje wzbudzają irytację zamiast...