Autostrada może łączyć albo dzielić

Beata Szczerbaniewicz
Zjazd z A4 oznaczony numerem 251 oficjalnie nazywa się węzeł "Gogolin". Krapkowiczanie uważają, że to błąd, bo nazwa węzła i zjazdu należy się ich miastu.

To jakieś nieporozumienie, projektanci musieli się pomylić, a teraz wszyscy powtarzają, mylna nazwa się upowszechnia i wygląda tak, jakby zjazd znajdował się w gminie Gogolin, a przecież faktycznie jest u nas! - oburza się przewodniczący krapkowickiej rady miejskiej Andrzej Kulpa.
Sekretarz gminy Krapkowice Mieczysław Kożuch mówi, że krapkowicki samorząd nie zamierza się z nikim wykłócać o nazwę węzła (chyba już na to za późno), ale źle się stało, że na mapach autostradowych napisane jest "Gogolin", bo wprowadza on w błąd. Istnieje obawa, że na mapach dla kierowców będzie też napisane "Gogolin".
- I na bramkach poboru opłat, i na stacji obsługi kierowców - dopowiada Kożuch. - To będzie paradoks: z map wynika, że pół węzła znajduje się w naszej gminie, a pół w Gogolinie, ale wjazd i wyjazd są u nas, u nich jest tylko droga.
Burmistrz Gogolina Norbert Urbaniec nie zgadza się z taką argumentacją. Uważa, że zarówno węzeł, jak i zjazd jest wspólny:

- Ze zjazdu wyjeżdża się w Gogolinie! - twierdzi z przekonaniem. - Albo w Otmęcie (dzielnica Krapkowic - red.) - dodaje. - Zależy, jak się skręci. To nie moja zasługa, że projektanci nadali mu nazwę naszej gminy, choć oczywiście cieszymy się z tego. W 1994 roku planowano zrobić w Gogolinie nawet dwa zjazdy, ale potem stwierdzono, że byłyby zbyt blisko siebie. Jeśli Krapkowice mają pretensje do nazwy węzła i zjazdu, niech protestują w Biurze Budowy Autostrady albo w Sejmie. Ja nie będę brał w tym sporze udziału. Uważam, że powinniśmy się cieszyć z autostrady, a nie o nią kłócić.
Burmistrz Krapkowic Piotr Solloch oficjalnie nie chce się wypowiadać na temat słuszności nazwy zjazdu. Ale prowadzi korespondencję z Biurem Budowy Autostrady oraz z urzędem marszałkowskim, która pośrednio dotyczy właśnie tej sprawy. Do marszałka zwrócił się z prośbą o "właściwe ustawienie znaku oznaczającego nazwę miejscowości Krapkowice", argumentując, iż jego obecna - czyli zła - lokalizacja ma "znaczenie promocyjne" (czytaj: antypromocyjne), "gdyż w chwili obecnej informacja ta sugeruje, jakoby autostrada i tereny przyległe do niej przebiegały poza granicami Krapkowic". Chodzi o tablicę drogową z nazwą Krapkowic przy drodze 409 z Gogolina, która, jak dowodzi burmistrz Solloch, po przebudowie tej drogi związanej z budową autostrady umieszczona została o pół kilometra za daleko, "już w granicach miasta i za istniejącymi zabudowaniami". Widać to na mapach. Faktyczna granica między gminami Krapkowice i Gogolin przebiega wzdłuż lasu i rzeczki Abisynii, czyli, już za, a nie przed autostradą.
Od Biura Budowy Autostrady burmistrz domaga się z kolei, by uzupełniło brakującą informację przy autostradzie o zjeździe do Krapkowic przy węźle "Dąbrówka Górna".
- Tu też "autostradowcy" zawalili robotę - mówi Andrzej Kulpa. - Dlaczego napisano "Opole", "Racibórz" i "Kędzierzyn-Koźle", a nie "Krapkowice", skoro właśnie z tego zjazdu jest najbliżej do Krapkowic, z drugiego naszego zjazdu do ulicy Żeromskiego, jak go niektórzy nazywają "Gogolin", zjeżdża się do dzielnicy Otmęt. Odbieramy wiele sygnałów, że przez brak tego oznakowania ludzie błądzą. I uważam, że to skandal, że Biuro Budowy Autostrady każe gminie płacić 5 tysięcy za taką tabliczkę!

Mniej lub bardziej poważne spory o to, czyj jest zjazd z autostrady i sama autostrada trwają pomiędzy mieszkańcami Krapkowic i Gogolina głównie w rozmowach prywatnych. Władze oficjalnie na ten temat jeszcze nie miały okazji wymienić poglądów. Wiadomo jednak, że znaczenie tych faktów jest nie tylko ambicjonalne i ważne dla patriotów lokalnych. Chodzi o strategię rozwoju, czy też jak kto woli - promocję miast i gmin. W folderach i ofertach dla inwestorów samorząd krapkowicki już od dawna chwali się, że jest jedyną gminą z dwoma zjazdami, prezentuje też mapy z terenami inwestycyjnymi przy zjazdach.
- Sytuacja, jaka się wytworzyła, może stwarzać pozory, że oferujemy tereny nie nasze, tylko gminy Gogolin - mówi sekretarz Mieczysław Kożuch. - Dlatego trzeba uporządkować te sprawy.
Jak jest naprawdę z autostradą, węzłem i zjazdem, zapytaliśmy osobę z kręgu kadry kierowniczej jej budowniczych. Osoba ta udzieliła nam wyjaśnień, ale nie chciała pełnić roli arbitra w sporze, który przybrał już pokaźne rozmiary, by "nie przyznawać racji żadnemu z samorządów". Dlatego nazwisko arbitra jest znane tylko redakcji. A oto arbitraż:
- Wjazd na autostradę znajduje się po północnej stronie autostrady, a zatem w Krapkowicach. Aby dojechać do niego z Gogolina, trzeba minąć jego granice, jechać wiaduktem i zjechać po stronie Krapkowic. Ludzie z Krapkowic mają krótszą drogę: dojeżdżają do niego niemal bezpośrednio ulicą Żeromskiego. Skąd się wzięła nazwa węzła "Gogolin", nie wiem, być może jest błędna, ale nie ma ona moim zdaniem większego znaczenia.
Dla gmin jednak ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska