Stefania Dębowska zmarła w grudniu ubiegłego roku. Zgodnie ze swym życzeniem została pochowana na cmentarzu w Kłodnicy. Rodzina nagrobek postanowiła wybrać dopiero w sierpniu 2003. Roman Dębowski wraz z córką poszli do firmy Granit Serwis w Kędzierzynie-Koźlu.
- Na placu ułożone były najróżniejsze pomniki - wspomina Dębowski. - Wybraliśmy jeden z nich. Wskazaliśmy nie tylko na konkretny model, ale także egzemplarz. W biurze spisaliśmy umowę i wpłaciłem zaliczkę.
Kamieniarz zobowiązał się wykonać wszystkich prac do połowy września. Dzień po montażu pomnika Roman Dębowski przyszedł na cmentarz. Jak mówi, od razu poznał, że ustawiony nagrobek nie jest tym, który wskazał w zakładzie kamieniarskim.
- Było kilka usterek, które od razu rzucały się w oczy - mówi niezadowolony klient. - Główna płyta miała na całej niemal powierzchni ogromną plamę. Niewielki zaciek był widoczny także na pionowej tablicy. Poza tym płytki wokół nagrobka zostały niedbale ułożone. Teraz widać kolejną wadę: pozioma płyta jest krzywo wyszlifowana, bo na środku zbiera się woda.
- Wszystko jest zrobione zgodnie ze sztuką kamieniarską. Poza tym pan Dębowski był przy montażu pomnika, więc widział, co robimy. Wtedy nie zgłaszał zastrzeżeń. Mówił, że wszystko jest dobrze wykonane - odpiera zarzuty Bogusław Chojnowski z firmy Granit Serwis.
Według jego zapewnień na cmentarzu ustawiono ten sam nagrobek, który klient wybrał w zakładzie. Chojnowski dodaje, że wszystkie zgłaszane mu niedociągnięcia były natychmiast poprawiane.
- Plama powstała z wilgoci, która powstała... na życzenie naszego klienta. Chciał, by nasypać ziemi pod samą płytę - przekonuje Bogusław Chojnowski. - Płyta pozioma została osuszona i idealnie zeszlifowana, nie ma mowy o nierównościach. Zwęziliśmy także fundamenty, które zdaniem klienta były za szerokie i wystawały poza obrys kwatery.
Jak twierdzi Roman Dębowski, od września - mimo wysyłania pism w tej sprawie - nie udało mu się dojść do porozumienia z właścicielami zakładu.
- Byłem nawet zastraszany, że jeśli nie zapłacę, oni i tak odbiorą pieniądze za pomnik. Ale ja za bubel nie zapłacę - dodaje zdenerwowany klient. - Dobrze, że dałem jedynie zaliczkę.
Mężczyzna zapowiada jednocześnie, że jeśli przedstawiciele Granit Serwisu nie rozbiorą nagrobka, zrobi to inna firma.
- Na umowie, którą zawarliśmy, napisane jest, że do momentu zapłaty towar jest własnością sprzedawcy. Niech więc sobie zabierają ten pomnik - mówi Dębowski.
- Możemy zabrać, jeśli klient pokryje koszty. Nie możemy sobie pozwolić na straty - odpiera Chojnowski.
Przedstawiciele Granit Serwisu skierowali już sprawę do prokuratury. W doniesieniu napisali, że klient usiłował ich oszukać i wyłudzić pieniądze za pomnik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?