Skarżącą się rodzinę Nogów zna, dobrze dzielnicowy strzeleckiej policji, pracownicy miejscowej spółdzielni mieszkaniowej, a nawet Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
W nocy z poniedziałku na wtorek drzwi mieszkania pani Krystyny i jej sąsiadki z naprzeciwka "ozdobiły" czarne napisy: HIP-HOP.
- Mazak trudno się ściera - pokazuje nam sąsiadka z pierwszego piętra - Na białych drzwiach pozostały po nim ślady, mimo intensywnego ścierania denaturatem. A niedawno były malowane - ubolewa kobieta.
Pan Krystyna opowiada o kłopotach z mieszkańcami klatki nr 19. - Ci na górze wiecznie stukają, chodzą w chodakach po podłodze, rzucają pety na mój balkon. Na korytarzu zbiera się młodzież, która pali papierosy, trzaska drzwiami wejściowymi. Tu nie można normalnie żyć.
Jako dowód pokazuje kilka teczek korespondencji ze strzelecką spółdzielnią mieszkaniową. - Już nie odpowiadają na moje pisma - skarży się mieszkanka ulicy Gogolińskiej. Nie pomogło nawet pismo Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która interweniowała w spółdzielni.
Wiceprezes ds. mieszkaniowych SM w Strzelcach Opolskich twierdzi, że administrator w tej sprawie jest bezradny. - Konflikt między sąsiadami tej klatki trwa od dłuższego czasu - przyznaje Lesław Bonarski. - Musielibyśmy udowodnić komuś, że narusza zasady regulaminu, na przykład na podstawie zeznań innych mieszkańców albo notatki policyjnej. Wówczas możemy wystąpić do rady o wykluczenie takiego członka ze spółdzielni.
Zapytany, czy w tym przypadku nie ma takich dowodów, Lesław Bonarski mówi: - Musiałbym pokazać pani wszystkie teczki dotyczące tej sprawy. Przyznaję, że w podobnych przypadkach przenoszono konfliktowych mieszkańców do innych bloków, jeśli była taka możliwość.
W dokumentach Krystyny Nogi są szczegółowe notatki z datami i godzinami hałasowania. - Mam niepełnosprawnego syna, który jest bardzo wrażliwy na stukoty. Ja też jestem chora. Potrzebujemy spokoju - mówi kobieta.
Sąsiedzi uważają, że rodzina Nogów jest przewrażliwiona. Pan Wiesław (mieszka piętro wyżej): - Mam czwórkę dzieci, które przecież nie mogą chodzić na palcach - tłumaczy. - Blok jest akustyczny, po ścianach i stropach niesie się każdy dźwięk.
Inna sąsiadka podejrzewa, że pomalowane drzwi to sprawka młodych ludzi, którzy przesiadują na klatce.
Pan Wiesław: - Mnie też ktoś przekuł koła od wózka, który zostawiam na parterze, i nie znalazłem sprawcy.
Mirosław Kutynia, zastępca komendanta powiatowego policji w Strzelcach Opolskich: - Kilka lat temu byliśmy kilkakrotnie wzywani na ulicę Gogolińską. W ubiegłym roku nie mieliśmy żadnej interwencji w tej klatce. Będziemy poszukiwali sprawcy zniszczenia drzwi. Odpowie za wykroczenie.