Kwietniowy poranek. Małżonka senatora Krajczego spaceruje z biszkoptowym goldenem ratrieverem o imieniu Frodo w okolicach nyskiego szpitala.
Pies nie ma kagańca, co zauważa przechodzący tamtędy strażnik miejski. Legitymuje właścicielkę i poucza.
Że bez kagańca nie wolno.
Mija kilka godzin...
- Dzień dobry, Krajczy. Ja wiem, że miasto jest specyficzne, a ja mam tę wątpliwą przyjemność być tu senatorem - podenerwowany senator telefonuje do strażnika. - Dlaczego pana człowiek ma pretensje do mojego psa, który się nazywa golden retriever, a z którym niepełnosprawne dzieci mogą się bawić. A pana strażnik twierdzi, że trzeba mu kaganiec zawiesić.
- Panie senatorze czy pan mnie straszy - dopytuje prowokująco komendant Grzegorz Smoleń. - Takie jest prawo w Polsce...
- To skandal! Takie prawo jest chyba tylko w Nysie - krzyczy Krajczy wyprowadzony z równowagi. - Żądam przeprosin!
Senator się wkurzył, bo uważa, że przepisy dotyczące psów powinny być dostosowane do realiów.
- Nie można na równi traktować groźnego amstafa i jakiegoś małego bigla albo goldena, które naprawdę są łagodne - twierdzi Norbert Krajczy, który już nieco ochłonął po nerwowej interwencji, ale zdania nie zmienił. - Mój Frodo w życiu nikomu krzywdy nie zrobił, a jak widzi obcego zamiast warczeć wita go radośnie.
Straży miejskiej takie tłumaczenia nie przekonują. Funkcjonariusze mówią, że przepisy są po to, żeby się do nich stosować.
- Ludzie mają prawo czuć się bezpieczni, a to jest możliwe tylko wówczas, kiedy wszystkie psy będą chodziły w kagańcach i na smyczy - twierdzi komendant Smoleń. - Statystyczny Kowalski nie musi znać usposobienia każdego z psów, w tym goldena i przechodząc obok niego zastanawiać się czy capnie go za nogę czy też nie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?