Awantura o kopalnię kruszywa w gminie Tarnów Opolski. Prezes pokłócił się z wójtem

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
- Mam stos dokumentów i żadnej pewności, czy za kilka miesięcy kopalnia nie przestanie istnieć - mówi Jerzy Dryja.
- Mam stos dokumentów i żadnej pewności, czy za kilka miesięcy kopalnia nie przestanie istnieć - mówi Jerzy Dryja. Miłosz Bogdanowicz
Spółdzielnia, która wydobywa kruszywo w gminie Tarnów Opolski, skarży się, że za sprawą wójta pójdzie z torbami, choć w rozwój zakładu zainwestowała ponad milion złotych. Samorządowiec zapewnia, że działa w interesie mieszkańców i deklaruje, że to oni powinni wypowiedzieć się na temat dalszych losów kopalni kruszywa.

Chodzi o wydobycie piasków i żwirów na granicy miejscowości Przywory i Miedziana (gm. Tarnów Opolski ). Spółdzielnia Pracy Surowców Mineralnych złożyła wniosek o dopuszczenie w studium zagospodarowania przestrzennego do eksploatacji złoża na tym terenie. Gminni urbaniści zaopiniowali go negatywnie.

- Do końca tego roku skończą się złoża, które teraz eksploatujemy – mówi Jerzy Dryja, prezes spółdzielni. – Abyśmy mogli dalej działać, gmina musi wprowadzić do opracowywanego teraz studium zagospodarowania przestrzennego zapis, że eksploatacja na tym terenie jest możliwa.

Kopalnia kruszywa w gminie Tarnów Opolski - na czym polega spór?

Prezes Dryja mówi, że od ponad 10 lat dostawał w gminie zapewnienia, iż dalsze wydobycie nie jest zagrożone, a w studium znajdzie się stosowny zapis.

– Wiedząc to, zleciliśmy badania geologiczne, wykupiliśmy kolejne grunty, przeprowadziliśmy modernizację zakładu. W sumie zainwestowaliśmy ponad 1,3 miliona złotych, a wygląda na to, że za parę miesięcy będziemy musieli zwinąć manatki – skarży się szef spółdzielni. – W grudniu 2018 roku był tworzony projekt do studium i nasze tereny zostały uwzględnione do eksploatacji. Kilka tygodni później wójt stwierdził, że zmienił zdanie. To niepoważne podejście, bo oznacza, że umowy dla niego nie istnieją. Jaki to jest sygnał dla przedsiębiorców, skoro gmina z dnia na dzień zmienia zdanie w tak poważnej sprawie i naraża nas na ogromne straty?

Wójt zapewnia, że działa w interesie mieszkańców. – W ostatnich 15 latach lustro wody na naszym terenie opadło o 6-8 metrów - mówi Krzysztof Mutz. - Degradacji uległa również flora i fauna, nastąpiło stepowienie Łąk Groszowickich – wykazała to inwentaryzacja przyrodnicza wykonana przez dr Krzysztofa Spałka z UO. Na tę degradację ma wpływ wydobycie kruszywa. O poszerzenie koncesji na wydobycie występowała nie tylko spółdzielnia, ale również inne firmy, które także jej nie dostały.

Krzysztof Mutz argumentuje, że sytuacja hydrologiczna w gminie niesie za sobą kolejny problem. – Po eksploatacji zostają doły, które – ze względu na niski poziom wód gruntowych – są suche. Opłaty za śmieci mocno poszły w górę i obawiam się, że powstaną w nich dzikie wysypiska śmieci, z którymi finalnie to gmina będzie musiała się uporać – przekonuje.

- Argument ze znikającą wodą jest chybiony – ripostuje prezes Dryja. – Nawet z dokumentacji obecnego studium, przygotowanej na zlecenie gminy, wynika, że eksploatacja kruszywa nie wpływa na stosunki wodne. Wójt powinien te dokumenty znać – mówi.

Ostateczną decyzję podejmie rada gminy. Wójt zapowiada też zorganizowanie konsultacji, w których mieszkańcy będą mogli wypowiedzieć się na temat dalszych losów kopalni.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska