Awantura o leki refundowane. Lekarze protestują

Archiwum
Lekarze od 1 stycznia 2012 będą musieli sprawdzać, czy przychodzący do nich pacjent jest ubezpieczony. Jeśli tego nie dopilnują i przepiszą komuś bezprawnie receptę refundowaną, to - w razie wykrycia tego przez NFZ - zapłacą karę. Pokryją różnicę w cenie leków z własnej kieszeni.
Lekarze od 1 stycznia 2012 będą musieli sprawdzać, czy przychodzący do nich pacjent jest ubezpieczony. Jeśli tego nie dopilnują i przepiszą komuś bezprawnie receptę refundowaną, to - w razie wykrycia tego przez NFZ - zapłacą karę. Pokryją różnicę w cenie leków z własnej kieszeni. Archiwum
- Od 1 stycznia 2012 będziemy na receptach przystawiać tylko pieczątkę o treści: "refundacja do decyzji NFZ" - zapowiada dr Jerzy Jakubiszyn, prezes Opolskiej Izby Lekarskiej.

Oznacza to, że za każdy lek przepisany przez lekarza, bez względu na to czy jest na 30 albo 50 procent pacjent zapłaci - od 1 stycznia 2012 r. - pełną cenę. Taką decyzję podjęła Naczelna Rada Lekarska w Warszawie i ma ona obowiązywać wszystkich lekarzy w Polsce.

Do tak drastycznej sytuacji może dojść dlatego, że już za niespełna trzy tygodnie ma wejść w życie ustawa refundacyjna, nakładająca na medyków pewne restrykcje.

Lekarze będą musieli sprawdzać, czy przychodzący do nich pacjent jest ubezpieczony. Jeśli tego nie dopilnują i przepiszą komuś bezprawnie receptę refundowaną, to - w razie wykrycia tego przez NFZ - zapłacą karę. Pokryją różnicę w cenie leków z własnej kieszeni.

- Powtarzaliśmy już wielokrotnie, że nie będziemy pełnić roli urzędników, a zwłaszcza wyręczać NFZ i pacjentów kontrolować, bo naszą podstawową rolą jest ich leczenie - podkreśla dr Jerzy Jakubiszyn. - Przedstawiliśmy Ministerstwu Zdrowia nasz projekt nowelizacji ustawy refundacyjnej, który newralgiczne zapisy w niej usuwa. Ale na razie w ministerstwie nikt z nami nie chce rozmawiać. Stąd nasza decyzja.

Do końca grudnia lekarze będą zaopatrzeni w specjalne pieczątki z napisem: "Refundacja do decyzji NFZ".

- Zbadamy pacjenta, wpiszemy na recepcie nazwę leku i jego dawkowanie, ale nie określimy stopnia refundacji - zaznacza prezes Opolskiej Izby Lekarskiej. - Przybijemy jedynie pieczątkę.

Wiadomo, że takiej recepty żadna apteka nie zrealizuje lub farmaceuta wyda wszystkie lekarstwa za stuprocentową odpłatnością. Pacjent albo to zaakceptuje, albo będzie musiał się udać do opolskiej siedziby NFZ i potwierdzić, że jest ubezpieczony.

- Chcielibyśmy uspokoić naszych ubezpieczonych. Mamy dopiero początek grudnia i na pewno problem zostanie rozwiązany - mówi Beata Cyganiuk, rzecznik opolskiego oddziału NFZ. - Nie ma jeszcze rozporządzeń do tej ustawy. Niepotrzebna panika sprawi, że ludzie zaczną kupować leki na zapas i wymuszać na lekarzach ich przepisywanie. Nie chcemy do tego dopuścić. Czekamy na ruch Ministerstwa Zdrowia. Uważamy, że nie dopuści ono do konfliktu między NFZ, lekarzami, aptekarzami i pacjentami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska