Awantura o martwego nosorożca

Zoo Opole
Pidles-Patrys, 43-letni biały nosorożec z opolskiego zoo, zdechł 16 marca.
Pidles-Patrys, 43-letni biały nosorożec z opolskiego zoo, zdechł 16 marca. Zoo Opole
- Ogród zoologiczny nas ignoruje, wybiera współpracę z innymi ośrodkami nauki - mówią pracownicy katedry biosystematyki Uniwersytetu Opolskiego. Rzecz idzie o... ciało nosorożca, który niedawno zdechł w zoo.

W marcu padł w opolskim zoo Pidles-Patrys, 43-letni biały nosorożec. Jego około 3-tonowe ciało przetransportowano do Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Tam naukowcy wraz ze studentami przeprowadzili już jego sekcję zwłok, mają także spreparować szkielet nosorożca. Będzie wtedy najbardziej atrakcyjnym okazem w bogatej kolekcji uczelni.

- Dlaczego nie nam nie przekazano tego okazu? - pyta dr Elena Yazykowa (prowadzi m. in. badania nad dinozaurami z Krasiejowa).

- Po spreparowaniu tego okazu byłaby to jedna z większych atrakcji i chluba uczelni, ale i miasta. Każdy chciały zobaczyć zarówno szkielet, jak i samo wypchane ciało tego gigantycznego zwierzęcia. Zapewniam, że spreparowalibyśmy zarówno jedno, jak i drugie - mówi dr Grzegorz Kłys. On sam przeprowadza preparacje. Ciała zwierząt otrzymuje dzięki swoim znajomościom w świecie nauki, czasem od przyjaciół Uniwersytetu.

- Ten krąg płetwala błękitnego otrzymałem od badaczy z polskiej stacji antarktycznej - pokazuje jeden z okazów. - Obok jest szkielet pytona siatkowego, też przeze mnie spreparowany. Obecnie preparuję lamparta dla Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu.

Jak mówi dr Kłys, naukowcom z UO od dawna zależało na współpracy z ogrodem zoologicznym. Chcieli otrzymywać padłą zwierzynę, aby sporządzać preparaty dydaktyczne.

- Specjalnie podpisaliśmy umowę z bacutilem na utylizację szczątków po pracach preparacyjnych. Taki warunek stawiał nam Urząd Miasta - mówi Kłys. Naukowiec pokazuje umowy i korespondencję z zoo oraz UM. - Zoo miało nam przekazywać padłe zwierzęta niewykazujące zmian patologicznych - mówi.

Ale na korespondencji się skończyło. Uniwersytet nie dostał ani jednego ciała. - Najpierw dzwoniłem w tej sprawie, potem przestałem - mówi Kłys. - Aż do ostatniego tygodnia, gdy dr Elena Yazykowa zapytała mnie, dlaczego nosorożec nie trafił do naszej pracowni, tylko do Wrocławia, pytała czy coś o tym wiem. Byłem kompletnie zaskoczony. Tym razem trudno nam przemilczeć taką sytuacje.

Opolscy naukowcy o padłego nosorożca się nie upominali, bo - jak twierdzą - nie wiedzieli o jego śmierci (choć informacja o tym była powszechnie publikowana).

Dyrektor opolskiego zoo, Lesław Sobieraj przekonuje, że... dzwonił do wielu uczelni w Polsce, w tym do Uniwersytetu Opolskiego z pytaniem, czy przejmą dla celów naukowych ciało nosorożca.

- To rzadki okaz - wyjaśnia. - Szkoda było mi przeznaczyć go w całości do baculitu. Niestety, tylko uczelnia wrocławska zgodziła się przejąć nosorożca i wykazała się odpowiednim, profesjonalnym zespołem. Natomiast gdy rozmawiałem z dr Kłysem z Uniwersytetu Opolskiego, poinformował mnie, że nie może zapewnić właściwego zespołu, aby spreparować zwierzę.

Dyrektor Sobieraj dodaje, że od dawna Uniwersytet Opolski nie wykazywał zainteresowania współpracą z zoo i pozyskiwaniem zwierząt. - Nikt się nie zwracał o ciało nosorożca. Przykro mi z tego powodu. Ale teraz najważniejsze jest to, że nosorożec nie został w całości zutylizowany.

- Pan dyrektor ze mną nie rozmawiał - zaprzecza też dr Kłys. - Zgadzam się z nim jednak w jednym: dobrze, że okaz zostanie wykorzystany dla polskiej nauki. Natomiast wielka szkoda, że został wywieziony z Opola. Z tym nie można się pogodzić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska