Awantura o unijne dotacje w Kluczborku. Lokalna Grupa Działania sama sobie przyznała pieniądze

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
- Nie były mi znane przyczyny, które wykluczałyby spółkę Dolina Stobrawy z ubiegania się o dotację - mówi Tomasz Paluch, szef  LGD Dolina Stobrawy  i jednocześnie prezes spółki.
- Nie były mi znane przyczyny, które wykluczałyby spółkę Dolina Stobrawy z ubiegania się o dotację - mówi Tomasz Paluch, szef LGD Dolina Stobrawy i jednocześnie prezes spółki. Mirosław Dragon
Protestami zakończył się konkurs dla lokalnych przedsiębiorców w Kluczborku. Urząd Marszałkowski w Opolu wszczął kontrolę.

Chodzi o konkurs o dotacje na rozwijanie działalności gospodarczej, zorganizowany przez Lokalną Grupą Działania „Dolina Stobrawy”.

Do rozdania było niewiele: 830 tysięcy złotych. Zgłoszono aż 27 wniosków, dotacje otrzymało tylko sześciu wnioskodawców.

Największą dotację Dolina Stobrawy przyznała... samej sobie.

200 tys. zł otrzymała spółka Dolina Stobrawy, która została utworzona w ubiegłym roku. Spółka przejęła pasiekę zarodową w Maciejowie, żeby uratować dawne włości słynnego pszczelarza księdza Jana Dzierżona. Dotacja ma być przeznaczona na budowę pracowni pasiecznej.

- Popieram ratowanie pasieki, ale nie kosztem lokalnych przedsiębiorców, którym zabiera się szansę na dotację unijną! - protestuje Joanna Kasprzak-Dżyberti, która napisała wniosek dla przedsiębiorcy z Bąkowa (wniosek oceniono pozytywnie, ale zabrakło pieniędzy na dotację). - Do tego spółka Dolina Stobrawy nie jest ani mikroprzedsiębiorcą, ani małym przedsiębiorcą, więc moim zdaniem nie miała prawa startować w tym naborze.

- Nie były mi znane przyczyny, które wykluczałyby spółkę Dolina Stobrawy z ubiegania się o dotację - mówi Tomasz Paluch, szef LGD Dolina Stobrawy i jednocześnie prezes spółki.

Jego zdaniem nie doszło do konfliktu interesów, ponieważ członkowie zarządu Doliny Stobrawy nie byli zaangażowani w ocenę wniosków. Oceniała je Rada Decyzyjna LGD.

- Rada skompromitowała się, ponieważ w pierwszej liście rankingowej jeden z wnioskodawców dostał zero punktów i zajął ostatnie miejsce, a na ostatecznej liście wskoczył na czwarte miejsce i dostał 200 tys. zł dotacji. Jak można tak diametralnie zmienić ocenę? - pyta Irena Hadasik, której wniosek również był pozytywnie oceniony, ale zabrakło pieniędzy na przyznanie dotacji.

- Rada Decyzyjna uznała, że zgodnie z interpretacją Ministerstwa Rolnictwa jeden z załączników jest niezgodny z warunkami, przez co wniosek nie był dalej oceniany i dostał 0 punktów. Wnioskodawca złożył protest, w którym przedstawił wyjaśnienie, które zostało zaakceptowane przez radę, a wniosek otrzymał 28 punktów - wyjaśnia Tomasz Paluch.

Wnioski w tym naborze oceniała Rada Decyzyjna w niepełnym składzie. Komisję konkursową tworzyli: Józef Bzdzion (przewodniczący), Aleksandra Taradowska-Kostrzewa, Anna Jurczyk, Janusz Kallus, Grażyna Wyrwa, Robert Pietrucha, Renata Wolny i Joanna Staszków

Po protestach opolski Urząd Marszałkowski rozpoczął kontrolę kluczborskiego konkursu.

- Dokumentacja z tego naboru jest oceniana pod kątem poprawności i legalności dokonanego wyboru - informuje Violetta Ruszczewska, rzecznik prasowa Urzędu Marszałkowskiego w Opolu. - Kontrola zakończy się około 10 marca.

Do sprawy wrócimy.

ZOBACZ MAGAZYN "INFO Z POLSKI"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska