O tym, czy wezwanie było zasadne rozstrzygał 24 stycznia w czwartek strzelecki sąd. I nie miał wątpliwości, że syn pacjenta jest niewinny.
Istotą postępowania było wyjaśnienie, czy pan Janta nieodpowiedzialnie i ze swawoli, mając świadomość, że ojcu nic nie jest, zadzwonił po karetkę. W ocenie sądu nie ma żadnych podstaw, żeby tak przyjąć - uzasadniał sędzia Artur Sobczak z Sądu Rejonowego w Strzelcach Opolskich. - Najbliższy, widząc starszą, umierającą osobę, nie jest w stanie powstrzymać się od emocji i kierować się zimnym, racjonalnym myśleniem. Powiedzieć: „wstrzymajmy się (z wezwaniem karetki - przyp. red.), rozważmy wszystkie możliwe okoliczności”.
O dramacie, który rozegrał się w czerwcu 2018 roku, pisaliśmy przed tygodniem. Władysław Janta na co dzień opiekował się schorowanymi rodzicami. Feralnego dnia wyszedł z domu, by odebrać wyniki badań 98-letniego ojca.
- Gdy wróciłem leżał on na podłodze przy fotelu i kontakt z nim był utrudniony – mówił w rozmowie z nto strzelczanin. – Dzień wcześniej byliśmy u kardiologa, który zlecił badanie krwi. Uczulił nas na to, że jeśli poziom hemoglobiny spadnie poniżej pewnego pułapu, to ojciec natychmiast musi trafić do szpitala i będzie konieczne przetoczenie krwi. Wyniki, które właśnie dostałem były fatalne, a do tego ojciec zachowywał się tak, jakby na zmianę tracił i odzyskiwał świadomość.
Syn pacjenta wezwał pogotowie. Gdy zespół pojawił się na miejscu, doszło do spięcia między nim a lekarzem. Władysław Janta twierdzi, że powodem był fakt, że napisał skargę na lekarkę, która - jak się okazało - prywatnie jest żoną lekarza pogotowia.
Doktor jeszcze tego samego dnia napisał do Komendy Powiatowej Policji w Strzelcach Opolskich wniosek o ukaranie zgłaszającego mandatem za „wprowadzenie w błąd dyspozytora medycznego” i nieuzasadniony wyjazd zespołu ratownictwa medycznego. Jego zdaniem stan pacjenta był na tyle dobry, że mógł on poczekać na wizytę domową.
Finalnie karetka zabrała jednak 98-latka do szpitala, gdzie trzy dni później zmarł.
Lekarz, który przyjechał do niego feralnego dnia twierdził w rozmowie z nto, że wzywającego karetkę znał jedynie „z widzenia”. Zaprzeczał, że zadra między nim a jego żoną miała wpływ na interwencję.
Wyrok jest nieprawomocny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?