Mirela Mazurkiewicz

Awantura u chorego, czyli lekarz donosi na rodzinę pacjenta, który umarł trzy dni później

- Od pół roku żyję w dużym stresie, biorę leki na depresję tylko dlatego, że chciałem pomóc ojcu - mówi Władysław Janta. - Od pół roku żyję w dużym stresie, biorę leki na depresję tylko dlatego, że chciałem pomóc ojcu - mówi Władysław Janta.
Mirela Mazurkiewicz

Strzelczanin wezwał karetkę do swojego 98-letniego ojca. Pacjent trafił do szpitala, gdzie trzy dni później zmarł. Syn osłupiał, gdy dowiedział się, że lekarz pogotowia domaga się ukaranie go za… bezpodstawne wezwanie ambulansu. Mężczyzna twierdzi, że to prywatna zemsta doktora, bo wcześniej złożył skargę na jego żonę.

Chciałem ratować ojca, a zostałem potraktowany jak pospolity kryminalista. Nie mam wątpliwości, że jest to odwet lekarza - mówi Władysław Janta ze Strzelec Opolskich. - Poświęciłem ostatnie pięć lat, żeby zająć się schorowanymi rodzicami, a od lekarza usłyszałem insynuacje, że mogłem doprowadzić ojca do śmierci - mówi rozgoryczony.

Pan Władysław jest emerytowanym nauczycielem. Na co dzień pomagał ponaddziewięćdziesięcioletnim rodzicom i przez myśl mu nie przeszło, że będzie się z tego tłumaczył przed obliczem Temidy. Incydent, który będzie miał finał w sądzie, zdarzył się w czerwcu ubiegłego roku. - Wyszedłem z domu dosłownie na pół godziny, żeby odebrać wyniki badań ojca. Gdy wróciłem leżał on na podłodze przy fotelu i kontakt z nim był utrudniony - mówi Władysław Janta. - Dzień wcześniej byliśmy u kardiologa, który zlecił badanie krwi. Uczulił nas na to, że jeśli poziom hemoglobiny spadnie poniżej pewnego pułapu, to ojciec natychmiast musi trafić do szpitala i będzie konieczne przetoczenie krwi. Wyniki, które właśnie dostałem były fatalne, a do tego ojciec zachowywał się tak, jakby na zmianę tracił i odzyskiwał świadomość. Uznałem, że nie ma na co czekać.

Scysja z lekarzem

Twierdzi, że nie od razu zadzwonił po karetkę. W pierwszej kolejności chciał wezwać lekarza rodzinnego, ale okazało się, żejest nieobecny.

Zamiast zajmować się słabnącym ojcem, lekarz spytał mnie jakim prawem napisałem skargę na jego żonę? - mówi Władysław Janta.

Pozostało jeszcze 83% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Mirela Mazurkiewicz

Na co dzień zajmuję się sprawami społecznymi, starając się rozwiązać problemy na pozór nie do rozwiązania. Nie boję się trudnych pytań i uparcie egzekwuję odpowiedzi na nie. Czasami wyprowadzając przy tym z równowagi moich rozmówców. Największą frajdę sprawia mi obserwowanie, jak słowo pisane może zmienić (i często zmienia!) rzeczywistość wokół nas. Relacjonuję najgłośniejsze procesy sądowe w regionie. Lubię błądzić w gąszczu paragrafów, ale staram się nie tracić przy tym z pola widzenia ludzi. Konsekwentnie upominam się o prawa zwierząt. Dwukrotnie byłam nominowana do prestiżowej nagrody dziennikarskiej Grand Press w kategorii „News” (za informację o seksaferze w opolskiej policji oraz za materiał „Zabrali matkę w nocy na oczach jej dzieci” o policjantach, którzy w nocy zabrali z domu kobietę, ponieważ nie zapłaciła 2,3 tys. zł grzywny, a dwoje jej małych dzieci umieścili w pogotowiu opiekuńczym). Jestem doktorem nauk społecznych z zakresu nauk o polityce.

Pro Media Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Pro Media Sp. z o.o.