AZS Nysa przegrał z BBTS Bielsko - Biała

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Michał Żuk (z lewej) i Jakub Kowalczyk mimo podpowiedzi trenera nie potrafili odmienić losów spotkania.
Michał Żuk (z lewej) i Jakub Kowalczyk mimo podpowiedzi trenera nie potrafili odmienić losów spotkania. fot. Sławomir Jakubowski
Akademicy z Nysy przegrali czwarty mecz z rzędu. Grali nierówno, popełniali dużo błędów. To zaważyło na wyniku spotkania.

W pierwszej partii BBTS odskoczył po pięciu punktach z rzędu na 8:3 i dopiero w połowie seta akademicy zdołali nieco zmniejszyć dystans. Było 16:13, ale od tego momentu...

- Sędziowie zabrali nam dwa punkty, dając je rywalom, którzy zrobili dwa błędy: mieli piłkę noszoną i cztery odbicia - relacjonował trener Janusz Bułkowski. - Zrobiło się 24:19 i choć trzy razy przy zagrywce Michała Żuka punktowaliśmy, to już nic nie mogliśmy zrobić.

W tej odsłonie, przy dobrym odbiorze zagrywki, bielszczanie nie mieli kłopotów z wykończeniem akcji na siatce. Swoje "dołożyli" siatkarze z Nysy popełniając mnóstwo błędów i oddając punkty za darmo.
Drugi set był niemal kompromitacją akademików, a rozpoczął się od prowadzenia miejscowych 11:4. Szczelny blok gospodarzy zafunkcjonował w sumie aż osiem razy i BBTS wygrał do 14.

- Graliśmy nierówno, potrafiliśmy zagrać trzy świetne akcje, a następnie popsuć cztery - ocenił Paweł Sza-belski, środkowy AZS-u. - To zaważyło na wyniku pierwszej i trzeciej partii, które mogliśmy wygrać. Martwi to, że po nieudanej akcji spuszczamy głowy i nie gramy swojego. Brakuje determinacji i konsekwencji.

Protokół

Protokół

BBTS Bielsko-Biała - AZS PWSZ Nysa 3:0 (22, 14, 22)

BBTS: Kałasz, Pająk, Gaca, Jaszew-ski, Tomczyk, Mikołajczak, Sufa (libero) - Król, Bielicki, Kusaj, Jajszczak
Trener Grzegorz Wagner.
AZS: Nieboj, Parkitny, Kowalczyk, Szabelski, Żuk, Migdalski, Ratajczak (libero) - D. Bułkowski, Podgórski i Kocoń. Trener Janusz Bułkowski.

Akademicy podjęli walkę w trzeciej odsłonie. Po raz pierwszy i niestety ostatni prowadzili 6:4. Do stanu 22:21 trwała bardzo zacięta walka, jednak wówczas w aut zaatakował Damian Parkitny, a za chwilę pomylił się Żuk i było 24:21. AZS obronił pierwszą piłkę meczową, a drugą miał w powietrzu, ale żaden z naszych siatkarzy nie poszedł do rozegrania i mecz się skończył.

- Lepszy, mocniejszy rywal wykorzystałby nasz przestój w ostatniej partii i mogło być różnie - stwierdził Grzegorz Wagner, szkoleniowiec BBTS-u.
- Mamy mały kryzys i potrzebujemy wygranej, aby się podbudować - zakończył Szabelski. - Aby tak było musimy wszystko poprawić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska