AZS Nysa zagra o 3. miejsce

fot. Sławomir Jakubowski
Smutek nyskich siatkarzy po niedzielnym meczu. Bartłomiej Podgórski chowa głowę w ramionach, a Dawid Migdalski zastanawia się jak z kolegami mogli tak łatwo przegrać z Treflem.
Smutek nyskich siatkarzy po niedzielnym meczu. Bartłomiej Podgórski chowa głowę w ramionach, a Dawid Migdalski zastanawia się jak z kolegami mogli tak łatwo przegrać z Treflem. fot. Sławomir Jakubowski
Po niedzielnej porażce nyskim akademikom pozostała walka o 3. miejsce w I lidze. Dzień wcześniej pokonali faworyzowanego Trefla Gdańsk 3:2.

Protokół

Protokół

AZS PWSZ Nysa - Trefl Gdańsk 3:2 ( 22, -18, -20, 23, 13)
i 0:3 (-18, -21, -20)
Stan rywalizacji play off 1-3. Awans Trefla do finału.
AZS: Michocki, Migdalski, Żuk, Szabelski, Kurian, Kozłowski, Kryś (libero) - Podgórski, Makaryk, Szlubowski, Nalborski. Trener Janusz Bułkowski.
Trefl: Winnik, Chwastyniak (s), Serafin, Kruk, Stancelewski, Skoryj (s), Szulik (n), Kocik (n), Poskrobko (libero) - Szczurowski, Hajbowicz. Trener Wojciech Kasza.
Sędziowali - sobota: Paweł Burkiewicz, Maciej Kolendowski (Kraków); niedziela: Tomasz Kuropka (Wrocław), Andrzej Salomonik (Świdnica). Widzów 600 i 500.

Gdy w IV secie sobotniego meczu, przy stanie 22:22, sędziowie przyznali w spornej sytuacji punkt Treflowi, wydawało się, że jest już po meczu. Zwłaszcza, że zawodnicy nyscy grali bez wiary i przekonania, że po sześciu porażkach w tym sezonie można pokonać zawodników z Gdańska. Jednak goście pokpili sprawę. Po autowym ataku Wojciecha Winnika, w kolejnej akcji zablokowany został Wojciech Serafin i doszło do tie breaka.

W nim po emocjonującej walce lepsi okazali się gospodarze i pierwsze zwycięstwo nad Treflem stało się faktem. Ze zwycięstwa cieszyli się zarówno obecny szkoleniowiec AZS -u Janusz Bułkowski, jak i były opiekun nyskiego zespołu Andrzej Kaczmarek.

- Do siedmiu razy sztuka - przekonywał żartobliwie Bułkowski. - Mam nadzieję, że chłopcy uwierzyli w to, że potrafią grać w siatkówkę. Mieli w tym meczu lepsze i gorsze momenty, ale dali so-bie radę. Dużo wniosły roszady w składzie. Adrian Szlubowski dał dobrą zmianę Adamowi Kurianowi, który dzięki temu odpoczął. Mówiłem zawodnikom, że im dłużej będą grali, tym lepiej. W zespole rywala są starsi zawodnicy i brakowało im później "prądu“. Jutro będzie ciężki mecz, ale nie obawiam się o siły swoich zawodników.

- Wszyscy skazywali nasz zespół na porażkę - stwierdził Kaczmarek. - Ale jak chce się grać, to można wygrać nawet z lepszym od siebie. Nysa przełamała się we właściwym momencie. Trefl miał to spotkanie wygrać, ale jego zawodnicy popsuli proste piłki w czwartym secie, a w piątym brakło im trochę szczęścia. Nasz zespół zagrał nieźle, a przede wszystkim odważnie.
W niedzielę było zupełnie inaczej. Trener gości korzystając z bogatej "ławki“ wprowadził do gry doświadczonych Dariusza Szulika i Krzysztofa Kocika.

Gospodarze nie nawiązali walki z wyżej notowanym rywalem i gładko przegrali.
- Zabrakło tego wszystkiego co było w sobotę - stwierdził Michał Żuk. - Czyli woli walki i ambicji. Poza tym popełniliśmy mnóstwo błędów. Przeciwnik nie grał nic wielkiego, ale my byliśmy jeszcze słabsi. Tylko staliśmy i patrzyliśmy
Równie zasmucony był Szlubowski.

- Źle zaczynaliśmy sety - argumentował. - Potem dochodziliśmy rywala, ale czegoś brakowało w końcówkach. Mieliśmy wielkie ambicje jechać na piąty mecz do Gdańska i sprawić niespodziankę. Ciężko powiedzieć czego zabrakło. Trzeba na spokojnie przejrzeć to wszystko na kasetach i wyciągnąć wnioski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska