Na ciężką próbę nerwów wystawili swoich sympatyków nyscy siatkarze. Już pierwszy set był zapowiedzią trudnego zadania jakie czekało drużynę gospodarzy. Mimo wyraźnego prowadzenia do stanu 23:20, końcówka tej odsłony miała dramatyczny przebieg.
AZS roztrwonił przewagę i od wyniku 24:23 miał sześć setboli. Za siódmym razem szalę zwycięstwa na korzyść nysan przechylił asem serwisowym Jakub Kowalczyk.
- Ten set miał duży wpływ na losy meczu - podkreślił pochodzący z Nysy Arkadiusz Olejniczak, przyjmujący Gwardii. - Akademicy dobrą zagrywką odrzucili nas od siatki, a w końcówce tej partii lepiej wytrzymali napięcie psychiczne.
O II secie w wydaniu gospodarzy najlepiej szybko zapomnieć. Zespół AZS-u nie miał nic do powiedzenia, mimo iż wrocławianie nie grali rewelacyjnie. Niemoc naszej ekipy nie trwała na szczęście długo. W III odsłonie znowu na parkiecie dominowali biało-zieloni. Szybko wypracowali sobie wyraźną przewagę punktową, dzięki której ani przez moment nie byli zagrożeni.
Protokół
Protokół
AZS PWSZ Nysa - Gwardia Wrocław 3:2 (28, -17, 20, -21, 8)
AZS: Górski, Migdalski, Żuk, Szlubowski, Szabelski, Kowalczyk, Ratajczak (libero) - Kocoń, D. Bułkowski, Nieboj, Szabat. Trener Janusz Bułkowski.
Gwardia: Janosik, Thwaite, Krupnik, Kurian, Szczurowski, Olejniczak, Mihułka (libero) - Gorzewski, Karpiewski, Swiechowski. Trener Maciej Jarosz.
Sędziowali Waldemar Niemczura i Ireneusz Wolszczyniak (Częstochowa). Widzów 400.
Przed rozpoczęciem IV seta liczna grupa kibiców wierzyła, że ich pupile pójdą za ciosem i sięgną po trzy punkty. Tak się nie stało, bowiem drugi raz w tym meczu akademicy mieli "dołek".
- Mój zespół zaczął psuć zagrywki, gorzej było ze skutecznością w ataku, a następstwem tego była nerwowość - stwierdził Janusz Bułkowski, trener AZS-u.
- Musiałem poderwać swoich siatkarzy, a rady na szczęście przyniosły efekt.
AZS "odrodził się" w V partii, która miała jednostronny przebieg. Gwardziści tylko dwa razy zbliżyli się na odległość dwóch punktów do gospodarzy. Tę nierówną odsłonę zakończył efektownie Paweł Szabelski.
- Dopełniłem tylko formalności - podkreślił Szabelski. - Bardzo chcieliśmy wygrać, byliśmy zdeterminowani i tym razem bardziej odporni psychicznie w trudnych sytuacjach.
- Wygrana bardzo cieszy, ale jest niedosyt - dodał Daniel Górski, rozgrywający AZS-u. - Przegraliśmy czwartego seta na własne życzenie. Dwa punkty mają też sporą wartość i są zapowiedzią lepszych dni naszej drużyny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?