AZS PWSZ Nysa pokonał w Świdniku Avię

fot. Mariusz Matkowski
Bartłomiej Piekarczyk (atakuje) radził sobie z blokiem rywali.
Bartłomiej Piekarczyk (atakuje) radził sobie z blokiem rywali. fot. Mariusz Matkowski
W pierwszym secie nysanie, którzy z Avią w przeszłości regularnie przegrywali i zespół ten wyraźnie im "nie leżał", dość pewnie wypracowali sobie bezpieczną przewagę.

Po ataku Dawida Migdalskiego prowadzili 10:7, a po podwójnym bloku nawet 18:13. W kolejnych akcjach nie potrafili jednak skończyć ataku i ich przewaga zaczęła topnieć. Skuteczny atak Wojciecha Szczurowskiego dał AZS-owi prowadzenie 23:20.

W tym momencie nasz zespół zupełnie stanął i gospodarze doprowadzili do remisu 24:24. W poprzednich spotkaniach nysanie takie sety zazwyczaj przegrywali, ale w sobotę przełamali się. Właściwie uczynił to Damian Dominik, który zdobył decydujące punkty atakiem ze środka i blokiem na Jakubie Guzie.
- To nie był wielki mecz w naszym wykonaniu, ale w najważniejszych momentach potrafiliśmy się skoncentrować i zagrać dobre akcje - ocenił Daniel Górski, rozgrywający AZS-u PWSZ.

Druga partia była od początku bardzo wyrównana, a świdniczanie odskoczyli przy stanie 13:12, zdobywając trzy punkty z rzędu. Nasz zespół jednak nie rezygnował i po dwóch dobrych blokach przegrywał tylko 20:21. Jednak to miejscowi jako pierwsi mieli w górze piłkę setową, ale po raz kolejny "zaskoczył" blok akademików, który zatrzymał Marcina Kurka. Po błędzie rywala goście stanęli przed szansą na zapewnienie sobie co najmniej punktu. Zrobili to po kontrze Bartłomieja Piekarczyk.

Protokół

Protokół

Avia Świdnik - AZS PWSZ Nysa 0:3 (-24, -25, -21)
Avia: Makowski, Guz, Pawłowski, Malicki, Michalski, Wójcicki, Kowalski (libero) - Jarosz, Jaskulski, Kurek, Grabarczyk. Trener: Krzysztof Lemieszek.
AZS: Górski, Domonik, Jarząbski, Migdalski, Szczurowski, Podgórski, Krypel (libero) - Piekarczyk. Trenerzy Dariusz Ratajczak i Andrzej Kaczmarek .

W pewnym momencie kolejnej odsłony wydawało się, że gospodarze znaleźli sposób na podopiecznych trenera Dariusza Ratajczaka.

Prowadzili 18:15 i wtedy zaczął się koncert przyjezdnych. Nasi siatkarze górowali w każdym elemencie i pozwolili faworytowi zdobyć jeszcze tylko trzy punkty.

- Udało nam się zrewanżować Avii za bolesną porażkę z pierwszej rundy - dodał Górski. - Zdobyliśmy bezcenne trzy punkty, ale po takim meczu jest też żal, że nie pokonaliśmy SMS-u Spała, bo bylibyśmy już poza strefą spadkową.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska